Błotny Beskid Mały :)

Poniedziałek, 17 września 2012 · Komentarze(15)
Czasami mam problem z dodaniem odpowiedniej muzyki, bo tej dobrej jest naprawdę cała masa i co chwila ukazują się świetne krążki. Tym razem będzie absolutna nowość, najnowszy album Devina Townsenda. Posłuchajcie tylko jaki wspaniały, wręcz baśniowy klimat tworzy jego wyczesany wokal w duecie, z jak zwykle zjawiskową, barwą Anekke. Dwa najlepsze na tę chwilę głosy w muzyce rockowej!


-> MisterDry czyli Bartek skrzyknął swoich ziomków (-> Piksel oraz -> Outsider) i wczesnym rankiem opuścili Częstochowę i przyjechali w zakosztować trochę Beskidu Małego. Miało być jak najwięcej terenu, więc wybór padł na zielony szlak wiodący przez Gancarz w kierunku Leskowca. Ostrzegałem ich przed jednym ostrym podejściem właśnie pod sam Gancarz, ale w rzeczywistości było ich w sumie z 3-4 (bardziej lajtowe).
Gancarz - pierwsze wspólne foto po morderczym wypychu :) © k4r3l

To co zastaliśmy pod Gancarzem ostro siadło nam na psychę, ale humory nie odpuszczały. Szlak z wąskiej rynny, którą jako tako zawsze dało się wleźć na szczyt zmienił się w dwumetrową autostradę o chyba jeszcze większym nachyleniu niż wcześniej. Luźne kamienie i tony błota nie ułatwiały wspinaczki. To oczywiście efekt zwózki drzewa:/
Co można inego robić przy mapie?:) © k4r3l

Między Gancarzem a Groniem JPII zaliczam mini-glebkę z powodu nie wypięcia się z SPD. Co ciekawe na podjeździe, więc większych strat, oprócz dziury w kolanie, brak. Ale "klątwa Leskowca" podtrzymana, hehe. Pod schroniskiem tłumy, kiełbaska się piecze, dzieci z oazy tańczą i śpiewają, a my udajemy się do budki z zimnym, lanym browcem. W takich okolicznościach smakuje wybornie, tylko jakby ciężej wsiąść na rower i ruszyć ;)
Główny organizator tej beskidzkiej wyrypy - MisterDry ;) © k4r3l

Na Leskowcu widoki raczej marne, ale nie zrażeni tym rozpoczynamy zjazd czerwonym w kierunku Łamanej Skały. Chłopaki z Częstochowy ostro wymiatają, nie wiem czy to wina ich karbonowych cudeniek czy też może doświadczenia i techniki. Pewnie jednego i drugiego, ale tak czy inaczej szacun. Ja z kolei wreszcie mogę robić podjazdy na młynku, co znacznie wpłynęło na płynność pokonywania wzniesień.
Burza mózgów, czyli namierzanie Groty Komonieckiego:) © k4r3l

W okolicach Smrekowicy chłopakom zachciało się poszukać Groty Komonieckiego. Szkoda, że jeszcze nikt tego należycie nie oznakował. My musieliśmy skapitulować, zadowoliliśmy się jedynie odnalezieniem źródełka, gdzie uzupełniłem wodę (nawet smaczna;)
Pamiątkowe foto na "Anuli", czyli moment przed wjazdem na kultowy zielony :) © k4r3l

Zielony w kierunku Łysiny to poezja. Pisałem to wielokrotnie, napiszę raz jeszcze: to najlepszy szlak w Beskidzie Małym! Po drodze w okolicy Gibasów Gronia zaliczamy epizod serwisowy. Outsider łapie kapcia (sądząc po dziurce winny był jakiś kolec). Po drodze mijaliśmy naprawdę sporo ludzi, zawsze pełna kulturka, ale dopiero jakaś młoda matka z dzieckiem w nosidełku widząc nas zaczęła coś tam brąchać o PIESZYM szlaku. Nie wiem, ale dla mnie były to zawsze szlaki TURYSTCZNE. Nieważne.
Chłopaki cisną pod górkę, a kto robi zdjęcie?:) © k4r3l

Na Ścieszków Groniu rozsiadamy się na polance "pod drewnianym aniołem", czyli tej z najpiękniejszym widokiem w okolicy;) Anioł od ostatniego czasu teleportował się na słup energetyczny, szkoda, bo teraz dziwnie to wygląda. Chłopaki widać, że zadowolone, pogoda dopisuje. Niestety, ja się muszę zbierać, bo mam sprawę do załatwienia. Zostawiam ich pod czujnym okiem -> Jakubiszona (pisałem, że on też z nami jechał od początku?:) Mają w planach podjazd na Kocierz i potem jeszcze Potrójną i Jawornicę.
W takich okolicznościach przyszło nam urządzić popas:) © k4r3l

Wypad zaliczam do megaudanych, pomijajac to błoto, w które pakowaliśmy się przy każdej nadażającej się okazji i straty w sprzęcie (usyfiony napęd, zgubiona moja niezawodna, 14letnia tylna lampka - kto bieże lampkę w góry?). Stuprocentowe MTB, w prawdziwych, górskich warunkach, a nie takie jakieś na ścieżkach wysypanych żwirkiem. Dzięki za wypad chłopaki.

Na koniec dwie zacne panoramki: -> widok z przełęczy Anula oraz -> panorama spod Wielkiego Gibasów Gronia.

HZ: 20% - 1:13:4135
FZ: 28% - 1:45:18
PZ: 40% - 2:30:24

Komentarze (15)

Polecam jeszcze barwną relację Bartka okraszoną kilkoma fajnymi fotami i ciekawym wideoklipem, hehe.

http://misterdry.bikestats.pl/812833,Beskid-Maly-16-IX-2012.html

k4r3l 11:35 sobota, 22 września 2012

@ Piotr: rzadko bo rzadko, ale jak się trafi, to chwilo trwaj, jak mawiają, hhehe.

@ Bizon: Dzięki, no fakt, podjazdów trochę było, niektóre to nawet na własne życzenie :)

@ Piksel: hehe, działo się po drodze, więc się rozpisałem :)

@ Kuba: luzik, może się uda jakoś jeszcze ugadać w tym roku :)

@ Bartek: fajnie, że Ci się podobało, a z tym prowadzeniem, to wiesz jak było, pierwszy rozjazd i wtopa, hehe.

@ Niradhara: jak człowiek tam jeździ i prawie za każdym razem zalicza glebę, to jak to inaczej można nazwać?:)

@ Este: no coś Ty, ja aż taki wysoki nie jestem, hehe. Aaa półki, hehe. To też nie :)

@ Wojtek: o kurde, upraszam się o przebaczenie, nie sądziłem, że Ci będzie "po drodze":(

@ Petroslavz: może najwyższy czas go odwiedzić:) Jak nie dorobił się do tej pory "oponki" to może siądzie na rower i oprowadzi po okolicy, hehe.

@ Outsider: fajnie, że takie miejsca podobają się wciąż osobom, które już niejedno widziały i przejechały :)

@ Piofci: to prawda, ten Beskid ma potencjał, zawsze miał, chociaż wciąż jakoś nie mam odwagi zjechać ze szlaków i poeksplorować jakieś inne ścieżki...

@ Seba: moje ulubione miejsce w Beskidzie Małym, zero ludzi (jak na przykład na Żarze czy Skrzycznem) a widoki poezja!:)

@ Roadrunner: no ba :) mapa to był tylko pretekst, hehe.

Pozdrawiam!

k4r3l 11:05 sobota, 22 września 2012

Piwko przy mapie musi być :D:D:D:D:D:D mniam

Roadrunner1984 11:01 czwartek, 20 września 2012

fajna ta ostania miejscówka.. bro jedzonko i odpoczynek :)

sebol 20:20 środa, 19 września 2012

godna ekipa, przewodniku:) Fajnie ten Beskid wygląda na panoramie..zawsze mi się wydaje, że te górki śpią..są takie małe..a dopiero jak się podjeżdża..;D

piofci 16:22 wtorek, 18 września 2012

Tak, było świetnie czyli trochę błotka, sporo kamulców, wypychy i flow na zjazdach. To MTB-owcy lubią najbardziej :)

outsider 08:13 wtorek, 18 września 2012

Mam w Andrychowie kolegę z którym 3 lata mieszkałem w akademiku, chyba czas go odwiedzić :P zainteresowały mnie te góreczki, zwłaszcza jeśli potrzebny jest tam wypych :)

Petroslavrz 21:36 poniedziałek, 17 września 2012

Oj chłopaki nie ładnie, żeby nie dać znać że jedziecie w góry ;/

feels3 19:57 poniedziałek, 17 września 2012

Jak ja lubię takie wypady, tylko zawodnicy ze zbyt wysokiej półki :)

este 19:34 poniedziałek, 17 września 2012

Klątwa Leskowca - to brzmi groźnie i tajemniczo!

niradhara 18:58 poniedziałek, 17 września 2012

Było super. Dzięki za prowadzenie po szlakach.

MisterDry 14:57 poniedziałek, 17 września 2012

ja również dziękuję za wypad. Nie ma to jak wspólne pedałowanie po górach!!! Mam nadzieję, że to nie ostatni taki trip ;). Pozdro!!!

jakubiszon 13:53 poniedziałek, 17 września 2012

Super wypad :) nic tylko pozazdrościć no i podjazdy szacun :)

bizon77 09:25 poniedziałek, 17 września 2012

Nie ma to jak integracyjny wypadzik:)

Kajman 07:08 poniedziałek, 17 września 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa jlrek

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]