Po zmro(c)ku
Szybko, po pracy - krótko i intensywnie. Mam nadzieję, że teraz takich wypadów popołudniowych będzie coraz więcej. Z czasem, rzecz oczywista, coraz dłuższych :) Póki co "baterii" starcza na 20 kilometrów z haczykiem :). Kocierz to dobra górka treningowa - chyba każdy ma jakąś w okolicy. Jeżeli nie, to chyba czas najwyższy się z taką rozejrzeć :) 400m przewyższeń, 8% nachylenie podjazdu przekłada się na tętno w granicach 185 bpm, czyli kręcimy w tzw. Power Zone :) Najs:)
Kupa śniegu czy śniegu kupa?;)© k4r3l
Bestyje dwie :)© k4r3l
Na górze puściutko, raptem kilka samochodów pod hotelem. Zjazd z samochodem na plecach poezja - już po ciemku, na wirażach ślisko, ale można już śmigać pod 60 km/h :) Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. I tak, godzinka przelatuje bardzo szybko, prawie jak sam zjazd, hehe. Zimno wciąż, jak wyjeżdżałem o 17 było równe 0, spokojnie można założyć, że na szczycie temperatura byłą niższa o kilka kresek. Na szczęście nie wiało... Relację sponsoruje Browar Dojlidy Białystok, co akurat zgrało się z motywem muzycznym:)
HZ: 17% - 0:11:45
FZ: 11% - 0:07:41
PZ: 70% - 0:49:44