Zakupiłem ostatnio trochę płyt. Dokładnie cztery. Pomyślicie, że zapłaciłem krocie ale jesteście w błędzie. Za 4 nowe płyty, wydane w pachnących digipackach uiściłem opłatę w wysokości zaledwie 35 złotych (www.witchinghour.pl/webshop/specials.php)! Wszystkim tym krążkom w skali od 1 do 10 jestem gotów wystawić ocenę nie mniejszą niż 8. Wśród nich znalazła się ostatnia płyta białostockiego Bright Ophidia. Co tu dużo gadać - posłuchajcie.
Szybko, po pracy - krótko i intensywnie. Mam nadzieję, że teraz takich wypadów popołudniowych będzie coraz więcej. Z czasem, rzecz oczywista, coraz dłuższych :) Póki co "baterii" starcza na 20 kilometrów z haczykiem :). Kocierz to dobra górka treningowa - chyba każdy ma jakąś w okolicy. Jeżeli nie, to chyba czas najwyższy się z taką rozejrzeć :) 400m przewyższeń, 8% nachylenie podjazdu przekłada się na tętno w granicach 185 bpm, czyli kręcimy w tzw. Power Zone :) Najs:)
Na górze puściutko, raptem kilka samochodów pod hotelem. Zjazd z samochodem na plecach poezja - już po ciemku, na wirażach ślisko, ale można już śmigać pod 60 km/h :) Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. I tak, godzinka przelatuje bardzo szybko, prawie jak sam zjazd, hehe. Zimno wciąż, jak wyjeżdżałem o 17 było równe 0, spokojnie można założyć, że na szczycie temperatura byłą niższa o kilka kresek. Na szczęście nie wiało... Relację sponsoruje Browar Dojlidy Białystok, co akurat zgrało się z motywem muzycznym:) HZ: 17% - 0:11:45 FZ: 11% - 0:07:41 PZ: 70% - 0:49:44
Komentarze (6)
@ Pidzej: na pewno coś w swojej okolicy znajdziesz... killerów nie brakuje w całym kraju :)
@ Uluru: koniecznie sobie przypomnij najlepiej tam właśnie jadąc:) Kamil pojedzie to będzie motywejszyn odpwoiednie :)
@ Kundello: no niby kawał, ale to zależy od dnia, czasami naprawdę się płynie pod górę a czasem walczy jak gdyby guma przyklejała się do asfaltu, hehe