Pierwszy tysiąc :D
Nie mogłem się zebrać z rana, chociaż za oknem pogoda wspaniała. Wyjechałem więc kilkanaście minut po piętnastej naprędce ułożywszy plan krótkiego objazdu okolicy. Padło na Porąbkę i Kozubnik - ten drugi to obowiązkowy punkt programu na każdy rok.
Postój na Bukowcu (w tle Jezioro Czanieckie):)© k4r3l
Postanowiłem zawitać na słynny już w bikestatowym kręgu most w Porąbce tak szumnie rozreklamowany przez Funia, Niradharę oraz Kajmana. Widoczki z tego miejsca zaiste są kapitalne, tylko ruch całkiem spory - jak nie przechodnie to samochody. Może miałem pecha :) Wcześniej zaliczyłem odcinek przez Bukowiec - całkiem fajna uphillowa opcja.
Porąbka bridge;)© k4r3l
Na zaporze w Porąbce :)© k4r3l
Do Kozubnika dotarłem moim uphill'owym wariantem (pierwsza w prawo i pod górę:). Na miejscu po staremu, chociaż dopiero teraz zauważyłem w niektórych oknach firanki:) Na szczycie najwyższego budynku można zazwyczaj dostrzec sylwetki ludzi żądnych wrażeń i emocji - nie inaczej było tym razem.
Żar widziany z Kozubnika :)© k4r3l
Kozubnickie ruiny...© k4r3l
Powrót przez Wielką Puszczę bez specjalnych emocji - najeździł się tamtędy człowiek w ubiegłym roku, oj najeździł. Ale to wciąż sympatyczne rejony - na pewno zrobią wrażenie na kimś, kto trafi tam po raz pierwszy. Kolejny etap przyzwyczajania dupska do nowego siodełka zaliczony. Wydaje się, że będzie ok :) Tym samym pierwszy tysiąc w pionie za mną. W ub. sezonie nazbierało się tego 64000m, takie prawie 8 razy Mount Everest :) Hmm, próbuje zapanować nad tętnem, ale średnio mi się to udaje. Wychodzą na jaw braki w kondycji, choć próbuję się tłumaczyć wymagającą trasą :)
HZ: 16% - 0:19:22
FZ: 21% - 0:25:20
PZ: 57% - 1:08:19