Nietypowy Leskowiec i część Beskidu Małego :)

Niedziela, 23 października 2011 · Komentarze(13)
Mało kto pewnie przetrwa ten soniczny atak kanadyjskiego Fuck The Facts, ale mnie ich ostatnia płyta pochłonęła na dobre. Dodam tylko, że za mikrofonem stoi kobita, jakby się ktoś nie zorientował w pierwszej kolejności :) Takie granie nazywa się dumnie "matematycznym" - a to dlatego między innymi, że jest niezbyt przyswajalne:) Zgadzacie się?


No i zachciało mi się gór, znowu;) Pogoda niezbyt zachęcająca - poranne mgły zamiast opaść wciąż niezbyt estetycznie prezentowały się za oknem. Ostatnie porcje makaronu na talerzu, banany spakowane, obcisłe przygotowane, więc nie było już odwrotu :) Do Rzyk dotarłem nawet szybko asfaltem, a pamiętam z młodszych lat, że ten odcinek to była trasa życia :)
Widoczki z podejścia :) © k4r3l

Na Leskowcu fajne widoczki, choć bywało lepiej ;) © k4r3l

W planach miałem podjazd na Leskowiec podpowiedzianą przez Shovel'a trasą w dużej mierze podjeżdżalną. Niestety, nawigatorem okazałem się w tym wypadku fatalnym, bo zamiast odbić w lewo przyjemną ścieżką wybrałem strome podejście na prawo. Podchodziłem, podchodziłem - a końca nie było widać - kapitalnie wyszedł ten odcinek na profilu wysokościowym :) Na szczycie wylazłem zza krzyża, czyli z najbardziej nieoczekiwanej strony;)
Widoczek ze szlaku w stronę wyciągu Pracica :) © k4r3l

Kapitalny trawers pod Gibasowy Groń :) © k4r3l

Na szczycie jak zawsze w takie dni sporo ludzi. Także dwóch endurowców, którzy puścili się w dół w stronę schroniska (nie obyło się bez instrukcji: "rozluźnij się [...] biegi masz ustawione" - dobrze, że siedziałem, bo bym się chyba przewrócił :))). Ale przede wszystkim mnóstwo słońca, co w dolinach niestety nie było takie oczywiste. W momencie zapomniałem o ostatnim półgodzinnym wypychu i ruszyłem dalej na szlak w stronę Łamanej Skały.
Trawiaście-zajebiaście :) © k4r3l

Zajazd na Gibasowym Groniu - można się napić czegoś ciepłego:) © k4r3l

Na Przełęczy Anula odbijam na szlak zielony - kolejną perełkę Beskidu Małego. Momentami wymagający, ale też i szybki (prędkości dochodzące do 40km/h mówią same za siebie). Obfity w atrakcje takie jak zespół jaskiń "Czarne Działy" oraz gigantyczne skały zwane "Zamczyskiem". Odsłaniający przed nami wspaniałe panoramy Beskidu Żywieckiego. Niestety dzisiaj widoczność nie była najlepsza, mogę się tylko domyślać, jak tutaj było tydzień temu...
Na trasie naprawdę dużo szybkich odcinków :) © k4r3l

Widoczki z okolic Łysiny (Ścieszków Gronia:) © k4r3l

Zjazd zielonym szlakiem w stronę Kocierza jak zwykle ekstremalny :) Dużo kamieni i piechurów. Ci najmłodsi donośnym głosem ostrzegali znajdujących się niżej towarzyszy krzycząc: roweeeeerr! :) Bardzo fajnie się tamtędy zjeżdża, ale zdecydowanie za krótko:) Teraz czeka mnie kolejny punkt programu czyli asfaltowy upill na Kocierz. A pomyśleć, że przed chwilą jeszcze byłem na podobnej wysokości, którą teraz musiałem wytracić, ech...
Ciekawostka: znak z dodatkowymi tabliczkami :) © k4r3l

Tamtędy czeka mnie podjazd :) © k4r3l

Podjazd bez napinki, końcówka sezonu więc nie ma co szaleć. Pod szczytem niespodzianka - wielgachna dziura w drodze już zasypana. Szosa czeka na nową nawierzchnię i chyba, co najbardziej zaskakujące, wyrobią się w terminie! Miało być zrobione na grudzień, więc wziąwszy pod uwagę finalne prace i odbiory techniczne raczej się zmieszczą w czasie!
Kościółek w malowniczej dolince Kocierza:) © k4r3l

Ten sam obiekt, inna perspektywa :) © k4r3l

Z Kocierza jeszcze jeden krótki odcinek w terenie - kapitalny flow, szum liści i blask zachodzącego powoli słońca. Na Beskidku niespodzianka - w dolinach niesamowicie szaro, mgliście! Jaki z tego wniosek? Nie ma się co sugerować pogodą na dole, wszak zawsze jest szansa, że na górze powyżej pewnego pułapu aura dopisze - będzie słonecznie i ciepło.

Ps. jestem ciekaw na jakim odcinku miałem to maksymalne tętno - ale to chyba błąd jakiś, było może góra 200 :) Generalnie większość trasy w Power Zone, więc jak widać Beskid Mały daje popalić :)


HZ: 20% - 0:49:01
FZ: 18% - 0:45:22
PZ: 55% - 2:13:52

Komentarze (13)

Spokojnie, prawko się przyda w dojazdach na studia, do pracy, a z rowera nie zrezygnuje. To coś co pokochałem i zamierzam pasje kontynuować w przyszłych latach, nawet jak będe miał to prawko. Pozdrawiam

tlenek 19:40 niedziela, 30 października 2011

@ Czecho: ja wyjechałem punkt 12, a o tych mgłach porannych to była tylko lekka dygresja :)

@ Adam: heh, no dokładnie - coś w tym jest, potem trzeba nadrabiać makaronami i innymi zapychaczami:) Zawsze zabieram tyle płynów w trasę, chociaż akurat w tym przypadku wróciłem z jedną pełną butelką:) Ale nigdy nie wiadomo co się wydarzy - jest niedziela, a poza tym do najbliższego sklepu jednak jest kawałek :)

@ Jacek: hehe, sam jestem zaskoczony wyglądem tego podejścia. ale potem to już sama przyjemność :)

@ Funio: hehe, no taki Nergal w spódnicy :) a A-chów mi się nie podoba, bardziej jego okolice :)))

@ Jeremiks: no jakoś tak wyszło, że daleko tym wyjazdom do sielanki :) dzięki!

@ Kuba: trasa już kultowa :) zresztą kilka takich by się tu znalazło :) a na Leskowiec dotarłem trasą, która była ścieżką wyżłobioną przez poopadowe strumienie, generalnie profil Ci powie, że drugi raz tamtędy nie ma co atakować - strasznie się tam zmachałem :)

@ Uluru: chciałbym ją móc nieco lepiej ukazać, ale niestety mój komórczak nie pozwala na jakieś cuda... mam nadzieję, że zdjęcia oddają jednak klimat panujący na szlakach :)

@ Roadrunner1984: oj tak, racja :) na Leskowcu opisane przez Ciebie sytuacje mają bardzo często miejsce! na pewno nocleg w takim terenie to musi być niepowtarzalne przeżycie :)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

k4r3l 15:01 środa, 26 października 2011

Idealne miejsca by walnąć browara, albo rozbić namiot , wieczorem rozpalić ognicho i zasnąć pod gołym niebem wpatrując się w gwiazdy :D:D:D:DD:D:D:D:D:D:D:D

Roadrunner1984 15:22 wtorek, 25 października 2011

Jak dla mnie jesień najpiękniej wygląda właśnie w górach :))) tylko pozazdrościć i napawać oczy Twoimi zdjęciami :DDDDD
pozdro

uluru 08:21 wtorek, 25 października 2011

Jedna z moich ulubionych tras w Beskidzie Małym :). A powiedz mi, którędy wyjechałeś na Leskowiec??? Czarnym szlakiem czy może jakąś magiczną ścieżką??? :)

jakubiszon 15:42 poniedziałek, 24 października 2011

Dajesz ognia Qba :)) pozdrówka

jeremiks 15:39 poniedziałek, 24 października 2011

...chciałbym mieszkać w Andrychowie:)

funio 07:21 poniedziałek, 24 października 2011

Heh!-ryczy jak Nergal ;)

funio 07:19 poniedziałek, 24 października 2011

Nieźle, kapitalny profil trasy :)

JPbike 20:39 niedziela, 23 października 2011

Suma spalonych kalorii doskonale oddaje to jak ciężko kręci się po górach :) Widoki jak zawsze rewelacja. Często zabierasz ze sobą taką ilość płynów jeżdżąc po górach ?

adam88-removed 19:17 niedziela, 23 października 2011

Mnie rano do wyjazdu zraziło zimno. Ruszyłem się dopiero jak się ociepliło.

czecho 19:12 niedziela, 23 października 2011
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa owduz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]