1012

Niedziela, 11 września 2011 · Komentarze(15)
Kontynuując wątek coverowy - tym razem w nieco bardziej elektronicznej odsłonie. Powerman 5000 znam słabo, ale lubię wszelakiej maści przeróbki. Ich nowa płyta właśnie w takie smaczki obfituje. Posłuchajcie jak uporali się z klasykami - jeden z moich faworytów. Nie znam oryginału (The Church), ale ta wersja ma w sobie coś. No i wokal przypomina mi Andersa Fridena z In Flames :)


W ostatniej chwili zdecydowałem się na ten wariant, bo wcześniej myślałem albo o Równicy tudzież o Żarze tamtejszych zawodach downhillowych. Padło na Krowiarki, czyli tytułowe 1012m n.p.m. Ale żeby tam dojechać trzeba pokonać kilka mniejszych wzniesień.
Na sympatycznym skwerku w Ślemieniu ;) © k4r3l

Kocierz musiałem (po drodze wyprzedzam kilku niedzielnych rowerzystów;), ale już kolejno Przełęczy Rychwałdzkiej i Ślemieńskiej nie miałem w planach. Niestety zamknięta droga w Gilowicach zmusiła mnie do przejazdu przez te może nie specjalnie duże, ale w perspektywie mogące dać w kość podjazdy. Cóż, jakoś poszło. Na zjeździe z Rychwałdku wykręcam 67km/h ;)
Widoczek z podjazdu na Przełęcz Przysłop ;) © k4r3l

Po odwróceniu mapy okazało się, że to nie wszystko. Bowiem na drodze wyrosła kolejna uphill'owa niespodzianka - Przełęcz Przysłop (661m n.p.m.). No cóż, nie było odwrotu, bo w przeciwnym razie musiałbym nadłożyć drogi. Bardzo fajny podjazd, z obu stron ciekawy. Na podjeździe mijam jednego bikera, chyba nie próbował gonić, ale miał spory plecak, więc się nie dziwię ;)
Serpentyny na zjeździe z Przysłopu ;) © k4r3l

Droga przez Zawoję nawet znośna, nowy asfalt, stosunkowo mało aut. Niestety od wyciągu "Mosorny Groń" nawierzchnia przybiera dziwną postać. Miejscami, dość regularnie ma zdjętą górną warstwę przez co trzeba uważać, by czegoś nie urwać. Działa to na zasadzie progu zwalniającego - widocznie tak było taniej :) Na kilkaset metrów przed szczytem po obu stronach drogi stoją gęsto zaparkowane samochody - to znak, że na przełęczy będą tłumy.
Przez Zawoję - w tle (chyba) Babia ;) © k4r3l

Nie pomyliłem się, dlatego nie zabawiam tam długo. Przede mną droga powrotna, a ja jestem dopiero na półmetku (80km). Kolejna 70ka to kilometry kryzysowe. Jazda z płynnej przeradza się w szarpaną. Na zjazdach cisnę tylko po to by na podjeździe zredukować i wjeżdżać tempem ślimaka. Najbardziej i tak odczuwam trasę na czterech literach - seryjne siodełko z pewnością nie nadaje się na takie dystanse...
Ciąg dalszy dojazdu pod Krowiarki, ciągle w Zawoi ;) © k4r3l

Na domiar złego cały czas, na odcinku od Stryszawy aż do Okrajnika dostaję po gębie spowalniającym wiatrem. Jedzie się tragicznie... Kiedy docieram do Łękawicy odczuwam pewnego rodzaju ulgę, bo wreszcie jestem w swojej okolicy i chociaż czeka mnie powrót przez Kocierz, to jednak kręci się znacznie lepiej.
Krowiarki zdobyte ;) © k4r3l

Droga przez mękę - wiatr, mocne słońce i niekończący się asfalt :) © k4r3l

Sam podjazd to już formalność ale i na tym odcinku przystaję, bo dystans, wiatr, upał i wcześniejsze podjazdy wycisnęły ze mnie co tylko było do wyciśnięcia. Teraz już wiem, że dystansy powyżej 120km, po takich (czyt. 2500m w pionie) górkach to już nie moja kategoria. Cóż, pozostają "seteczki" i rozsądne przewyższenia rzędu 1500-2000m :)))

Komentarze (15)

@ Jeremiks: dzięki! wkręcam się, bo siedzenie na dupie zwłaszcza w niedziele mnie nie rajcuje :) dochodzi do tego jeszcze zajebisty pogodowy motywator i nie ma się wtedy co zastanawiać - rower;)

@ Nedvet: no, delikatnie tak ;) ale się nie dało inaczej :)

@ Tlenek: tak z ciekawości, jakby pogoda była niepewniejsza to miałem taką alternatywę, ale w sumie nie cieszy mnie taki sport, mimo iż widowiskowy - wolę w międzyczasie kręcić a nie stać z aparatem w ręku ;)

@ Adam88: nie róbmy z tego sensacji ;p ale dzięki za dobre słowo!

@ Roadrunner1984: zdjęcia nigdy tego nie oddadzą, aczkolwiek tam najbardziej stromo nie było. trochę się dłużyły podjazdy i tyle :) ale warto tam przynajmniej raz w roku się wybrać :)

@ Sebol: no dokładnie, wyjechałem gdzieś na początku i dłuuugo wczekiwałem jakiegoś pierwszego poważnego wzniesienia, serpentyn :)

@ Kajman: no ale co z tego, jak nie miałem czasu po drodze na zwiedzanie i podziwianie okolicy?:) na końcówce to już wszystko widziałem przez mgłę ;))

@ Bizon77: dziękówa! szkoda takiej niedzieli, więc wyszło długo i wysoko :)

@ Funio: heh, strasznie się przyzwyczaiłem do tego napoju, troszkę go rozcienczam wodą, ale i tak, nie znam lepszego :) i ta paleta barw :DDD

@ Jezio: takie coś mógłbym pooglądać w taki deszczowy dzien jak dziś na kompie ;) ale w tamtą niedzielę, po prostu mi było szkoda czasu :) ale oczywiście zgadzam sięz Tobą - na pewno było na co popatrzeć ;)

@ Kamil: dzięki ;)

k4r3l 06:57 wtorek, 20 września 2011

Bardzo fajna trasa.

kamiloslaw1987 07:26 czwartek, 15 września 2011

Trasa wymagająca ale bardzo ciekawa. DH na Żarze spoko turystów na szczycie jak co tydzień w ładną pogodę,a na trasie kibiców niewielu (we wcześniejszych latach było więcej). Fajnie przygotowana trasa więcej chopek widowiskowo

Jezio 06:55 czwartek, 15 września 2011

OSHE w koszyku,idealnie pasuje:)

funio 20:29 środa, 14 września 2011

Łał niezła wyprawa dużo góreczek i długo :)

bizon77 08:10 środa, 14 września 2011

Jestem pod wrażeniem:)

Kajman 06:38 środa, 14 września 2011

a Zawoja to długa wieś..bardzo długa :) ostatnio samochodem długo jechaliśmy..a tam to za pewne Babia na zdjęciu

sebol 18:29 wtorek, 13 września 2011

Szkoda że zdjęcia nie oddają stopnia nachylenia hehehe Pozdrawiam

Roadrunner1984 17:49 wtorek, 13 września 2011

Ale poleciałeś z tematem :D Taki dystans i na dodatek z takimi przewyższeniami ! Normalnie szacun z mojej strony :)

adam88-removed 10:53 wtorek, 13 września 2011

Przerzuciłeś się na szosowe podjazdy na mtb. coraz więcej kręcisz i dobrze. Żar był w niedziele oblegany przez tłumy ludzi wiec jazda tam nie była dobrym pomysłem, a na zawody DH zapraszam do zawoi w ten weekend.

tlenek 21:11 poniedziałek, 12 września 2011

delikatnie mówiąc: masakryczna ilość przewyższeń :)

nedvet 20:47 poniedziałek, 12 września 2011

No to dałeś czadu :) Trasy coraz dłuższe, przewyższenia robią wrażenie... juz to widzę, co będzie za rok ;) Fajnie, że coraz bardziej sie wkręcasz... Big gratki!!! pozdrówka

jeremiks 19:50 poniedziałek, 12 września 2011

Czecho: eee tam, dla waryjotów bardziej :) a przewyższenia wyszły jakie wyszły :)

Sven: no właśnie w tym samym momencie mnie coś tknęło i zerknąłem na mapę :) dzięki za czujność :)

k4r3l 19:27 poniedziałek, 12 września 2011

Musisz zmienić tytuł... bo Krowiarki nie urosły i mają wg. różnych źródeł 1010 lub 1012 ;)

svengips 19:23 poniedziałek, 12 września 2011

Trasa długa i trudna, tylko dla twardzieli, ale z z pokonania takich tras satysfakcja jest największa. Przewyższenie imponujące.

czecho 19:15 poniedziałek, 12 września 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dziec

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]