ZRDR (ser szwajcarski;)

Środa, 13 lipca 2011 · Komentarze(13)
Dziś w Straconce drogę przebiegł mi kot. Czarno-biały co prawda, więc pecha mogłem mieć co najwyżej połowicznego :) Dzień, oprócz standardowego zajobu w pracy, pechowy nie był. A był nawet ciekawy, o czym miałem się przekonać w drodze powrotnej do domu... A dzisiejszy tytuł może mylić, owszem nawiązuje w sposób oczywisty do stanu naszych dróg, ale w rzeczywistości odnosi się do czegoś innego, o czym nieco dalej...
Czasami przejeżdżam objętnie, a czasem zatrzymuję się na moment ;) © k4r3l

Na śniadanie - Przegibek, do znduzenia ;) © k4r3l

Jak zwykle dojeżdżając do krzyżówki w Międzybrodziu zobaczyłem w oddali dwóch przejeżdżających rowerzystów. Od razu instynkt predatora w tryb ON i jazda za nimi. Się jednak okazało, że to nie żadne ściganty, tylko turyści jadący w zdecydowanie nie mojej kategorii wiekowej (jakieś M5-M6). Zagaiłem czy daleko mają do celu a tu mi gościu wyjeżdża z jakąś francuszczyzną. Se myślę, o to wpadłem, teraz wyjdzie na jaw czy zdanie angielskiego na maturze lat temu 8 nie był przypadkiem czy może faktycznie "maturatobzdura.tv";).
Snickers przy 30 stopniach prezentuję się niezbyt smacznie ;) © k4r3l

Żar a la paparazzi, czyli naturalna ramka lisciasta :) © k4r3l

Gość mnie szybko prostuje i mówi, że oni nie z Francji tylko ze Szwajcarii (kuźwa, bo tylko w Polsce jest jeden język urzędowy jak i stosowany;). No to zrobiłem gały jak na kreskówkach i myślę sobie: "emejzing" ;) Dalej od słowa do słowa i udało mi się ustalić przebieg ich trasy. Otóż ta dwójka ma w nogach już tysiące kilometrów. Jadą ze swojej ojczyzny przez Austrię (Wiedeń), Czechy (Jablunkov) do Krakowa! W tym momencie normalnie wszystkie moje uphill'e, ścigania i inne rowerowe przechwały mogę sobie schować do torebki podsiodłowej! Przestudiowaliśmy mapę na zaporze w Porąbce, ustaliliśmy, że zaznaczone na niej czerwone linie to są definitywnie "krałdi rołds".
Błękit nieba, góry, jezioro - idealne połączenie na lato ;) © k4r3l

Początek ścianki pod Przełęcz Beskid Targanicki ;) © k4r3l

Chciałem ich jeszcze namówić na przejazd przez Wielką Puszczę, ale trochę im miny zrzedły, jak wspomniałem o Beskidku, bo jak się okazało podjazdów unikają. Zresztą w taki upał jak dziś nie ma się im co dziwić. Pomknęli więc dalej przez Czaniec i Andrychów do Wadowic, gdzie mieli zaplanowany nocleg. Pożyczyliśmy sobie na wzajem "gut lak" a ja w ramach niepisanej solidarności polsko - szwajcarskiej przekazałem im świeżo odczepioną z plecaka przypinkę Bikestats (mówiąc iż jest to "best polisz bajkers sajt":). Mam nadzieję, że nie przyniesie im pecha;)


Komentarze (13)

no niby tak, ale po coś się na ten rower jednak wsiada. jakby chcieli do Krakowa tylko dotrzeć, to mogli wsiąść w samolot :)

k4r3l 09:45 sobota, 23 lipca 2011

Trudno się dziwić że ich nie zachwyciły skoro na trasie ze Szwajcarii tyle widzieli.

daniel3ttt 20:53 piątek, 15 lipca 2011

Sebol: heh, wiadomo, lepszy rydz niż nic, chociaż nie wiem co gorsze - snickers-kupa, czy może oshee - wrzątek :)

Runaway: dzięki za wizytę i pozytywne słowo :) Szwajcarzy też sympatyczni, więc nie mogło być inaczej :) może tutaj kiedyś zaglądną :)

Tool: hehehe, co racja to racja :) ale Ci Szwajcarzy całkiem dużo też dodawali po swojemu gestykulując przy tym :) a mnie z kolei zdarzyło się dodać też i niemiecki akcent w postaci "nein" :D

PiotrS: hehe, fajne masz skojarzenia :D a widoczki i trasa standard - jestem na to skazany :D

Piotr: racja, chociaż jak człowiek nie na bieżąco, to czasem bywa ciężko. rozmówki obcojęzyczne na wakacje wskazane :)

Shrink: z tym znaczkiem to naturalny odruch, choć w sumie dopiero na drugim postoju na to wpadłem;) mam nadzieję, że to będą miło wspominać :) a snickers, wiadomo, ale pozostawmy jakieś niedopowiedzenie :)

Ela: Szwajcaria to nie tylko zamożny ale i piękny kraj, zdziwiłem się więc nieco, że ich ciągnie do Polski... nie zdążyłem zapytać co ich tu sprowadza, bo w sumie to temat na dłuższą rozmowę, ale widać było że im się śpieszyło. zapory, jeziora i te nasze górki wrażenia raczej na nich nie zrobiły większego...

Radrunner1984: haha, no racja, brakło jeszcze kilku kresek na termometrze :) tylko co w takim wypadku z orzeszkami?:D

Este: nie wiem od czego to zależy, ale lubię tak się czasem za kimś zabrać :) wskakuje człowiek na wysokie obroty, a i trasa wiodąca przez ruchliwą drogę mija szybciej... :)

Uluru: heh, jako tako się dogadaliśmy :) najważniejsze, że dotarli tu cali i zdrowi, co na takim dystansie jest szczególnie ważne. fajny pomysł na wakację albo... emeryturę :) a widoczki faktycznie, na kimś kto jest tu pierwszy raz, z pewnością zrobią piorunujące wrażenie :)

Pozdrówki for all! :)

k4r3l 19:36 piątek, 15 lipca 2011

Najważniejsze, że się dogadałeś, więc pewnie matura nie poszła w las :) widoczki jak zwykle prześliczne i nie mogę się napatrzeć a na żywo muszą być dopiero zapierające dech w piersiach :D
pozdrawiam

uluru 12:43 piątek, 15 lipca 2011

Czytając Twoje wpisy stwierdzam ,że jak będę w beskidach i zobaczę kogoś kto mi na ogonie usiądzie i nie będę mógł go zgubić, to będziesz Ty ;)

este 21:58 czwartek, 14 lipca 2011

Ciesz się że ci ten Snickers nie wypłynął hahahah :P:P:P miał byś energetycznego ŻELA :P

Roadrunner1984 20:33 czwartek, 14 lipca 2011

Szwajcaria to ciekawy kraj. O ile pamiętam obowiązują tam 4 języki urzędowe: niemiecki, francuski, włoski oraz retroromański. Nic więc dziwnego, że Szwajcarzy muszą dobrze znać angielski, żeby porozumiewać się między sobą.

niradhara 17:26 czwartek, 14 lipca 2011

Nawet na rowerze języki się przydają:)

Kajman 21:33 środa, 13 lipca 2011

Mi ten snikers przypomina roztopionego snikersa :D
Ładny podpisik pod zdjęciami ;) i wycieczka kozak ... te widoczki ..
Pozdr :D

sikor4fun-remove 19:55 środa, 13 lipca 2011

Nie wiem jak u szwajcarów ale gdybyś dogadał się z francuzem po angielsku to by znaczyło ze maturę faktycznie zdałeś przypadkiem

tool 19:28 środa, 13 lipca 2011

Sympatyczna przygoda z tymi Szwajcarami:) A zdjęcia piękne. Zwłaszcza snickers:D Hehe, żartuję;) Ładne tereny masz do objeżdżania rowerkiem, pozazdrościć! Pozdr!

runaway 19:15 środa, 13 lipca 2011

ale na pewno troszkę energii snikres dodał.. nie raz się jadło gorsze :D widzę ze w Międzybrodziu stały bywalec jesteś :)

sebol 19:13 środa, 13 lipca 2011
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zakrz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]