Sobie odświeżyłem ostatnio jedną taką nieistniejącą już szwedzką kapelkę. Utwór jest zwyczajnie zajebisty i świetnie się przy nim kręci, zwłaszcza pod górę! Gardenian...
Luźna wyprawa w rejony, po których śmiga znany żywiecki uphill'owiec - Jeremiks :) Za cel obrałem sobie dwie tamtejsze przełęcze: Ślemieńską i Rychwałdek.
Najpierw musiałem się przedostać na drugą stronę (tj. do innego województwa;) standardowo przez Przełęcz Kocierską. Podjazd spokojny, bez pomiaru czasu, nie było też z kim się ścigać, bo wszyscy jechali w przeciwnym kierunku;) Na zjeździe trochę chłodno, kapryśne słońce chowa się za nadchodzące chmury, zaczyna kropić.
Zaczynam wątpić w powodzenie tej wyprawy, ale nie zatrzymuję się pod żadną wiatą, bo ten letni deszczyk nie jest wcale taki tragiczny a i szkoda trochę czasu;) Pada tak sobie lajtowo w całą drogę przez Łękawicę i Gilowice. Kiedy zaczyna się podjazd pod pierwszą tamtejszą przełęcz wychodzi słońce! Razem z genialnymi widoczkami i klimatem daje mi to potrzebnego kopa.
Następnie zjazd i atak na drugą przełęcz w okolicy z dwóch możliwych opcji wybieram ul. Karpacką. Jeszcze przyjdzie czas na drugi, ponoć bardziej stromy wariant. Podjeżdża się przyjemnie i jak się okazuje nie taki diabeł straszny;) Trzeba będzie jeszcze zrobić rewers tej trasy, bo zaprawdę powiadam Wam - warto!
Cholernie spodobały mi się tamtejsze okolice, cisza, spokój, fajne choć krótkie podjazdy - słowem raj! Poza tym przy dobrych warunkach można nacieszyć oczy kapitalnymi widoczkami! Mniam!
Powrót zakładałem przez Kocierz, ale czarne, nad tym rejonem, chmurzyska skutecznie mnie od tego pomysłu odwiodły. Wracam więc przez Tresną, Międzybrodzia i Porąbkę. Droga od Tresnej mokrusieńka, więc i dupa mokra i twarz utytłana:) I tak już do samego domu. Jeszcze na koniec atak na Przełęcz Beskidek - spodziewałem się odcięcia prądu, ale udało się tego uniknąć i wjechałem bez problemu.
A pomyśleć, że miałem siedzieć tego dnia w domu... Fakt, wiatr momentami mógł być słabszy, poza tym ta niepewna pogoda ciągle nie dawała gwarancji na udany wypad. Jednak opłacało się przełamać, bo trasę śmiało mogę zaliczyć do jednych z lepszych jakie jeździłem a z pogodą miałem farta! (rozpadało się na mojej ulicy:) Polecam każdemu wycieczkę do gmin Gilowice i Ślemień - nie pożałujecie!
Komentarze (13)
No nieźle :) Chlapanie chlapaniem, a zmniejszenie przyczepności na mokrym asfaltowym zjeździe też może być nieprzyjemne.
Mrozin: trudno się nie zgodzić, naocznie wygląda to jeszcze lepiej... a nad lepszym ciut sprzętem myślę, ale raczej nie będzie to aparat tylko telefon, nie chce mi się taskać nawet kompaktu:) Kacper: a średnia taka bo jeszcze na trasie wyprzedziłem jednego takiego i nie chciałem, żeby mnie doszedł :) ale chyba z Żaru wracał, więc nie maił pary :) a Rychwałdek jest bliżej niż się wydaje :)) Dejmien3: hehe, nie ma takiej potrzeby, nie jestem też cyborgiem i miewam chwile słabości, ale tak w sumie to średnia nie jest wcale oszałamiająca - na kolażówce wyjdzie spokojnie koło 30... Uluru: no to było te właśnie kilka godzin farta, no i pomogło przemieszczanie się w poszukiwaniu słońca... mam nadzieję, że niedługo znowu zaczniesz dużo kręcić :)
Świetne tereny do kręcenia, podjazdy, widoczki, istna rewelka. Szkoda tylko że nie pstrykasz fot lepszym sprzętem, była by pełna masakra. Ale zawsze można pooglądać wcześniejsze wpisy. pozdr.
DaDasik: sam jestem nadal pod wrażeniem :) a z pogodą to przyfarciłem :) to już standard, że na weekend się chrzani... Jezio: o popatrz, podobnie:) potrzebowałem odmiany od swoich standardowych tras i chyba znalazłem kolejny standard :)) Daro908: koniecznie się tam wybierz, później na Kocierz, Beskidek i będziesz miał drugą seteczkę w kolekcji :) ps jak będziesz w okolicy to daj znać :) a błotnik bym założył wczoraj, tyle tylko, że zostawiłem go w Kalnej:) Piofci: heh, no mają, mają :) a podajzdy to obowiązkowo z tyłkiem na siodle, pod tymi stromymi to już nieraz widziałem jak ludki łańcuchy urywali stając na pedałach... Kajman: kręciło się kapitalnie, to chyba to słońce, które tutaj w okolicy świeciło - miałem nosa, w którą stronę jechać :) Czecho: faktycznie, teraz widzę, że fotki mamy z tego samego miejsca.. właściciel coś tam dłubał koło domu i nie miał raczej nic przeciwko :)
Świetna trasa, bardzo widokowa. Niedawno robiłem zdjęcie za tego samego płotu :) na Przełęczy Rychwałdek. Jak właściciel to wyczai to zacznie pobierać opłatę :)
Ładna trasa dodatkowo przy takiej pogodzie, muszę się tam wybrać bo fotki zachęcają. A mokra droga to nic przyjemnego, czasami zastanawiam sie nad jakimiś błotnikami, które można wrzucić do plecaka.
Coś wspaniałego! Przepiękne widoki :) Miałeś szczęście z tym deszczem... Ja się wybierałem dziś na rower, i gdy już tylko wyszedłem z klatki, to lunęło deszczem :/