Jadąc sobie po górkach słuchałem sobie najnowszej Pati Yang. Jak zwykle genialna nutka! Chyba jedyne "elektroniczne" dźwięki jakie mi się podobają (mam wszystkie albumy, pora na kolejny:) Tym razem bliżej Boga... Pewnie klip kręcony w Świebodzinie:)
Kontynuacja ubiegłotygodniowego postanowienia, a więc kolejny raz do pracy na 2 kółkach:) Dziś wyraźnie cieplej niż ostatnio, jedzie się bajecznie:) Przegibek zdobywam tym razem w czasie 24:15, a więc poprzedni rezultat poprawiony o prawie 40s :) Na jakiś czas robię przerwę z podliczaniem, niech sobie nóżki odpoczną :)
Będąc już w stolicy Podbeskdzia zaglądam do Ani i sprawdzam czy się nie obija w pracy ;) Później przez centrum koło teatru, Cechową i obok C.H. Sfera., gdzie stoi nowy pomnik dwóch kreskówkowych bohaterów: Bolko i Lolko :) (btw: dziś w "Trójce" z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka trwa dzień z Bolkiem i Lolkiem - ich przygody przedstawia Anna Maria Jopek:)
Po pracy misja: przebijanie się przez zakorkowane miasto - tym razem sprawniej niż tydzień temu, kierowcy zostawiają sporo miejsca po prawej stronie, można zawsze podjechać bliżej na skrzyżowaniu i zająć pole position:)
W Straconce na horyzoncie pokazuje się granatowe niebo, to znak, że nad Przegibkiem zbierają się burzowe chmury. Ulewa dopada mnie na ostatnim łuku przed prostą prowadzącą do parkingu na szczycie. Tam znajduję schronienie pod daszkiem sklepiku, gdzie już ulokował się jeden endurowiec. Z krótkiej wymiany zdań dowiaduję się, że ma zamiar przez górki przedostać się do Kóz... A deszcz napieprza konkretnie, pioruny w walą niepokojąco blisko, nagle zrobiło się zimno jak diabli...
Po jakichś 40 min przestaje, można się brać za zjazd. Jeden z moich najwolniejszych (ok. 18km/h:) i bardzo mokrych. Już dawno tak asekuracyjnie nie jechałem, ale te Kendy nie nadają się na mokre warunki... Strasznie człowiek marznie na zjeździe, kiedy nie musi pedałować... A dupa mokra :)
W Międzybrdziu już zdecydowanie cieplej, a w Porąbce po deszczu ani śladu, asfalty suchusieńkie... Wielka Puszcza mija ok, podobnie jak wyjazd na Przełęcz Beskid Targanicki... Krótki oddech i można toczyć się z górki do domu.
Przybywa w Bielsku tych bajkowych pomników, po Reksiu, Bolek i Lolek. Kto tam jest następny? Trochę tych bajek w Bielsku powstało. Ciekawy masz ten dojazd do pracy, z dwoma przełęczami. Nie ma lekko :)
no ladnie ;) fajne przygody. ja zmieniam prace i bede mial calkiem daleko od gor, no chyba Blatnia bedzie najblizej. ale ide bardziej na polnoc - na plaskie :(
@ Ela: większe zmęczenie odczuwam wracając po pracy ciapągiem niż jadąc do/z niej na rowerze :) a szef to niech lepiej się zajmuje kalkulacją zysków i strat :)) @ Piotr: byłem w epicentrum tego całego zamieszania i z mojej perspektywy wyglądało to równie fatalnie :)) @ Kacper: masz rację, w A-chowie burze to dość często zjawisko, ale to chyba charakterystyczna rzecz dla miejscowości otoczonych górami... ostatnio się wyasfaltowałem maksymalnie, także druga część urlopu może będzie terenowa :) @ PiotrS: hehe, udał im się ten pomnik, bardzo fajna sprawa, dzieciaki mają frajdę a menele kolejną ławeczkę, na której mogą się zdrzemnąć :)) @ Uluru: heh, no tak :) Bolek i Lolek to się raczej ze współpracą kojarzą :) faktycznie, te burze są jakieś dzikie ostatnie, czasami zdaje się, że nic nie będzię, a jest ostry dym, innym razem zapowiada się niezła jazda a kończy się na straszeniu:))
"W jednym stali domku.." to Paweł i Gaweł :) a figurki fajne.. ja wczoraj zdążyłam przed małą deszczową nawałnicą :] tym razem, ale teraz pogoda jest nieobliczalna i strzec się trzeba tych burz.. pozdrawiam
Bolek i lolek ... palcem po mapie ;D a raczej po globusie :D A btw ... Lolek ma głowę jak globus ... :D Kicha jak jedzie się i nagle łapie deszcz ... dobrze, że przeszło i dojechałeś :) .Pozdr.
Jak to przeczyta szef, to zacznie się bliżej przyglądać Twojej wydajności w pracy, podejrzewając nie bez pewnych podstaw, że przybywasz do niej zmęczony :P