Uphill'owa trójca :)

Niedziela, 29 maja 2011 · Komentarze(19)
Wysyp płyt normalnie! A to nowy Amorphis, a to industrialny Pain... No i właśnie ten drugi tym razem, bo wyszło trochę zaskakująco, baaardzo rock'n'rollowo:) Czad!

W związku z organizowanym przez Niradharę i Kajmana "Meeting'iem u Niezależnych Krokodyli" postaram się uzupełnić ich i tak już bogate archiwum:) Kto jeszcze się nie zdecydował, niech wie, że to może być naprawdę udany weekend! Ot właśnie taki jak na załączonych fotkach:)

Niedziela. Poranki wiadomo, leniwe, więc wyruszam dopiero po 14. Bez planu, może jeden, bliski podjazd, co by nie wypaść z formy:) Wiadomo, musi to być Kocierz, bo to dobry podjazd jest... na początek :) Jedzie się obłędnie, słonko po wczorajszych ulewach praży ze zdwojoną mocą, a lekki wiaterek działa orzeźwiająco...
Kocierz ahead :) © k4r3l

Stoper jak zwykle włączam przy znaku /\ 8% i jazda. Po drodze wyprzedzam jednego bikera, kilku zjeżdżających macha powitalnie. Odmachuję ofkors, a wyprzedzanego naturalnie również pozdrawiam w ramach otuchy :) Na przełęczy jestem już po 16min i 31 sek, a więc rezultat zadowalający:) Pora na zjazd, początkowo miałem jechać na Łysinę, ale jakoś odbiłem w kierunku Międzybrodzia...
W tym miejscu zawsze wieje :))) © k4r3l

Za zaporą w Tresnej mija mnie dwóch szosowców-seniorów. Trzeba przyznać, że ładnie jadą, równo, a mną telepie na wszelkich nierównościach, nie znoszę tego, a tam jak na złość dziura na dziurze... Wspomniani kolarze odbijają w kierunku Żaru i ja kierowany intuicją również. To w sumie pierwszy tegoroczny atak na Żar, w dodatku nie planowany, chociaż zarzekałem się, że w niedzielę, przy tych tłumach nie będę tam wjeżdżał...
A to już zjazd i połatany asfalt... © k4r3l

Ale kiedy jak nie w niedzielę, po pracy czasu nie mam zbyt wiele, a sił też by raczej nie wystarczyło na taki szturm. Więc olewam te tłumy i nie myślę o niczym innym jak o dobrym czasie tego uphill'u. Po drodze wyprzedzam dwóch bikerów (jeden w jeansach, więc rispekta:) i siadam na koło wspomnianych szosowcom.
Widoczki na serpentynkach :) © k4r3l

Po kilkuset metrach dochodzę do wniosku, że nie odpowiada mi ich tempo i daje dyla :) Ale trzeba im przyznać, że trzymali się dzielnie. Chciałbym w tym wieku pomykać po takich górkach:)
Jeszcze o tym nie wiem, ale to następny cel :) © k4r3l

Na szczycie apogeum, ludu, że tak powiem, w pizdu! Dominujący strój to: faceci: jeansy, adidaski (koniecznie białe!), dziunki: cyc i pół dupy na wierzchu, obowiązkowo szpilki, w najlepszym wypadku gladiatorki:) Do przewidzenia, ale za każdym razem te ilości pseudoturystów mnie przerażają. Zostaję na start paralotniarzy i robię ewakuację. Aha, podjechałem w 31min i 15 sekund (licząc od kościoła do zbiornika).
Gładka jak szpachla tafla zbiornika :) © k4r3l

Zjazd ok, na niższych serpentynkach jakieś gówniarstwo pali gumę na skuterach. Szczyt debilizmu, bo cały żwir z pobocza ląduje na drodze, ale nie mam siły im wbijać do łba jakie mogą być tego konsekwencje, bo szczerze powątpiewałem w skuteczność przekazu lub może bardziej odbioru :)
Poszli! A raczej pobiegli, a potem odlecieli:) © k4r3l

Droga do Porąbki standard, ciągnę jeszcze mocno, chociaż czuć te dwa podjazdy w kolanie. Na szczęście droga przez Wielką Puszczę jak i podjazd pod Przełęcz Targanicką mogę uznać za udane :) Wcześniej blokuje dociśnięty amortyzator, co by się lepiej podjeżdżało z niższym kokpitem i to mi bardzo pomaga:)
Na szczyt można także dostać się łatwiejszą drogą :) © k4r3l

Kręciło się dzisiaj wyśmienicie! Dużo bikerów na trasie, od amatorów, po całe rodziny, fajnie...

Komentarze (19)

@ Ela: pozory, jestem w pewnym sensie estetą i dlatego drażnią, nie, wróć, śmieszą mnie takie właśnie niepasujące elementy układanki :)
@ Shem: wiadomo, kto by nie chciał... ja bym w sumie chciał mieć w okolicy trochę takich płaskich odcinków, co by można się przejechać dla relaksu nie wylewając z siebie wiader potu, no ale nie da się :)
@ Seba: heh, czy ja wiem czy podjazd jest taki lajtowy? chyba od dnia zależy :)) a tam w tym miejscu się nawet nie zatrzymuje, sprawa już dawno wyjaśniona, więc i zakładać się nie ma o co :))
@ Uluru: no tak, są Szpilki na Giewoncie, to czemu i nie na Śnieżce :))

k4r3l 21:09 czwartek, 2 czerwca 2011

Niezłe zjazdy i podjazdy, trzeba mieć kondycję :) takich turystów to wszędzie można spotkać, jak kiedyś wchodząc na Śnieżkę, widziałam laskę też w szpilkach..a lód był niesamowity :) niech żyje wyobraźnia!!
Ostatnie foto cud malina :]

uluru 10:30 czwartek, 2 czerwca 2011

pod Żar fajnie się podjeżdża..bez wysiłku sama przyjemność po szosie..robiłeś zakłady na tym specyficznym miejscu co jest pod górkę w dół:p ?

sebol 19:52 wtorek, 31 maja 2011

Chciałbym mieć takie podjazdy w okolicy...

shem 16:57 wtorek, 31 maja 2011

Jeszcze jedna rzecz mnie zastanowiła w Twoim opisie - niechętny stosunek do paru kawałków ciała na wierzchu. Panienki pewnie myślały, że są seksowne i wzbudzają zachwyt i pożądanie, a tu taki zonk :D

niradhara 05:21 wtorek, 31 maja 2011

@ Kamil: hehehe, ta konkurencja z drezyną to by się raczej do "Strongmanów" nadawała:) coś mnie tknęło, przed zjazdem, żeby sfocić z tego ujęcia, fajnie, że się podoba :)

@ Van: powiedział ten, który zaliczył w ub. roku alpejskie kolosy :P

Elu, mój wczorajszy wypad nie miał na celu nic innego jak tylko zaspokojenie swojego własnego uphill'owego ego :) za skutki uboczne nie odpowiadam niestety:) ale wg mnie o wiele większym wyzwaniem jest organizacja przez Was meetingu:) a co do szpilek to tak, teoretycznie może by i ta teoria była całkiem słuszna, ale na żywo to wyglądało jak Yeti w tropikach albo delegacja eskimoska na Kanarach :) i ta niepewność przy każdym kolejnym kroku :D

k4r3l 19:44 poniedziałek, 30 maja 2011

Dzisiaj przez ciebie pojechałam na Żar, zmierzyłam sobie czas podjazdu i wpadłam w depresję :(

Szpilki to obuwie uniwersalne - świetnie się wbijają w glebę - czyli działają prawie jak stosowane przez alpinistów raki, a zatem znacznie zwiększają poziom bezpieczeństwa ;)

niradhara 19:28 poniedziałek, 30 maja 2011

Jak ja Ci tych przewyższeń zazdroszczę :P

vanhelsing 19:22 poniedziałek, 30 maja 2011

No tak na ostatniej fotce widok wymiata...a ciekawe czy dałby radę wjechać tak drezyną?:)

kamiloslaw1987 19:06 poniedziałek, 30 maja 2011

@ Kajman: heh, no taki niedzielny sponton z tego wyszedł :)
@ Czecho: możliwe, w każdym bądź razie całe szczęście, że są jeszcze takie szczyty, gdzie trzeba wejść o własnych siłach:)
@ Este: hehe, dzięki, XL-ka jakby co :)
@ Daro908: dzięki, a czasu spodziewałem się gorszego, a wyszło całkiem, całkiem :) mnie się jeszcze nie zdażyło nad wypróżniony wjechać :))
@ Piofci: heh, no nie trudno nie zauważyć takich wdzianek na ludziach, ale to niektóre są takie typy, że nawet z auta nie wysiądą, tylko zatrzymają się na chwilę, opuszczą szybkę, zrobią fotkę i dawaj dalej - NK czeka :) pewnie sobie machaliśmy :)
@ Pape93: luz, dzięks :)
@ PiotrS: heh, nad taflą zbiornika nie da się poleżeć bo jest ogrodzony, ale nad jeziorkiem czemu nie :) a widoczek, jak to mawiają, epicki :)

k4r3l 14:45 poniedziałek, 30 maja 2011

Zjazdy podjazdy zjazdy podjazdy ... ja bym jednak wolał poleżeć nad taflą zbiornika :D
Piękny widok na ostatnim zdjęciu !

sikor4fun-remove 21:18 niedziela, 29 maja 2011

pięknie

completny 20:59 niedziela, 29 maja 2011

"Dominujący strój to: faceci: jeansy, adidaski (koniecznie białe!), dziunki: cyc i pół dupy na wierzchu, obowiązkowo szpilki, w najlepszym wypadku gladiatorki:)"

ahahaha byłem w okolicach i dosłownie ta sama myśl!! Naprawdę niewiele potrzeba, żeby zaimponować dziewczynie i odwrotnie;/ Btw, ciekawe czy nie machnęliśmy sobie dzisiaj;) Pzdr

piofci 20:32 niedziela, 29 maja 2011

A ja mam pecha i zawsze jak tam jestem to zbiornik jest pusty :) ale widać, że tak mi jest piane bo dzisiaj rano kuzyn rzucił propozycje "Żar" a ja na to może lepiej "Skrzyczne" i tak zostało.
Ładny czas i to jako drugi podjazd - respect.

daro908 20:14 niedziela, 29 maja 2011

No gościu tyle podjazdów za jednym razem, koszulka najlepszego górala Ci się należy :)

este 20:04 niedziela, 29 maja 2011

Ja pod Żarem byłem trochę wcześniej i paralotniarzy oglądałem tylko z dołu.
Na takich szczytach (z łatwym dostępem np. kolejką) zawsze są tłumy ludzi. Dobrze, że są jeszcze "dzikie" góry.

czecho 19:32 niedziela, 29 maja 2011

Kurcze, ale poszalałeś:)

Kajman 19:26 niedziela, 29 maja 2011

Kacper: zaraz sprawdzę, bo przypomniałem sobie, że nie przepuściłem go przez gpsvizualizer'a :) heh, dojdziesz to formy po choróbsku,to jeszcze nam wszystkim pokażesz, więc nie bajaj :)

k4r3l 19:21 niedziela, 29 maja 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jlrek

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]