Nightingale to jeden mniej znanych i niedocenianych zespołów prog-rockowych. Śpiewa w nim Dan Swano legenda szwedzkiego death metalu a obecnie producent muzyczny. Polecam ten kawałek fanom Dream Theater, Opeth i tym podobnych..., może jednak w studyjnej wersji, która jest zwyczajnie perfekcyjna...
Powrót do domu po pracy trasą, że tak powiem, oklepaną. Ale to że już znana nie znaczy, że już nic się nie może po drodze wydarzyć;) W Łodygowicach zostają przepuszczony na skrzyżowaniu Żywieckiej przez parę motocyklistów, w Zarzeczu z kolei ciśnienie podnosi mi kierowca ciężarówki z przyczepą, który spycha mnie na pobocze, pieprzony gbur!
W Wilczym Jarze, gdzie w latach 70 ubiegłego stulecia miała miejsce jedna z najtragiczniejszych katastrof autobusowych zatrzymuję się, by z bliska obejrzeć postawiony ku czci zmarłych tragicznie pomnik. Rozpościera się stamtąd ciekawa panorama na Jezioro Żywieckie, a wysokość tego mostu robi wrażenie....
Przed podjazdem na Kocierz zatrzymuję się na chwilę by ustawić stoper, w międzyczasie dochodzi mnie kolarz na szosie i zaczyna podjazd. Przez pierwsze 2-3 serpentynki mam go na oku, ale z każdą chwilą odjeżdża coraz bardziej:) Mijam się z nim nieco powyżej ul. Widokowej, więc chyba nie najgorzej mi poszło - patrzę na stoper i widzę 17min 10sek, a więc całkiem ok :) Może bez plecaka byłoby lepiej...
Zjazd z Kocierza to już formalność, prędkość maksymalna to typowe dla tego zjazdu 68km/h. Całkiem przyjemny powrót ze średnią przez całe Targanice i Sułkowice powyżej 40km/h :)
Komentarze (12)
@ Kajman: hmm... nawet nie wiem gdzie ten krzyż tam jest, sporo ich w okolicy, ale fakt, pogoda potrafi pokrzyżować plany... @ Kacper: w okolicach Tresnej byłem po 19, a prędkość już wiesz chyba gdzie taką uzyskałem :) @ Este: ostatnio miałem identycznie, 68 i... sperentynka w prawo:) @ Czecho: eee no bez przesady, a stoper do dodatkowy motywator a nie demotywator :) @ Webit: no zgadza się, mnie jeszcze plecy łapią czasami, a pod obciążeniem to już nie mówie, ale musiałem gdzieś ciuchy włożyć cywilne :) Msk: no w góry zawsze warto sobie przyjechac, bo jest gdzie pojezdzic :) tak, ojciec Tomasza Adamka był kierowcą pierwszego z tych autobusów, jako pierwszy wymieniony na tablicy z lewej strony...
Fajna wycieczka, widoki piękne. Oby na weekend pogoda wytrzymała bo czekam cały tydzień na jakiś wypad w góry :) Co do Wilczego Jaru to rzeczywiście w latach 70 spadły do rzeki 2 autobusy wiozące górników do pracy - jeden po drugim. Zginął tam wtedy m.in. ojciec Tomasza Adamka, jeśli komuś znana jest ta postać
z plecakim ciezko sie jezdzi, ale co zrobic jak czlowiek ma czas tylko po/przed praca? ja niestety musialem sie w tym roku przeprosic z plecakiem :S ale i tak podjazd z plecakiem = morowana palma nawet przy 5 st. C ;) Czas super, musze kiedys porownac.
@ Kamil: hehe, w sumie co racja to racja :) a chamstwo na drogach to chleb powszedni, wstyd trochę, że taki durny z nas naród... człowiek się najeździ po drogach to się naogląda np. zimnych łokci... albo po co komu kaptur założony na łeb (zapewne pusty) w samochodzie?:) @ Marusia: faktycznie, ładny tam jest widoczek i masz rację, to z niego skakano na bungee, ale uważam, że to średnio trafiony pomysł "bawić się" w TYM miejscu... @ PiotrS: ona nie zajeżdżała mi drogi, wątpię, żeby kierowca wykonywał wcześniej jakiś ruch kierownicą, po prostu matoł jeden przejechał bez wykonywania jakiegokolwiek manewru, taki idiotów powinno się pozamykać... i nie ważne, czy to Polak czy Litwin, buraki takie same;) @ Dynio: a jakże! heeeej! ;)
Mi też się zdarzało, że ciężarówka mnie wyprzedzała i nagle zajeżdzała drogę bo się nie mieściła z samochodem jadącym z naprzeciwka ... Kiedyś mnie Litwin gumową lampką z boku przyczepki zawadził ... Super widoczki :)
Hmm gdyby moja "oklepana" trasa tak wyglądała, chyba nie byłaby oklepana:) Nom kierowcy tirów szaleją. Mnie też nie jeden raz spotkała podobna sytuacja ale no cóż, nic takiemu nie zrobisz:/