Nowa płyta Totem już na rynku, więc warto się zainteresować :) Jakoś tym razem mi nie podeszła od razu, ale jest tu kilka świetnych kawałków. Wybrałem ten spokojniejszy, w którym Wera udowadnia, że nie tylko ryczeć potrafi, ale i klawo zaśpiewać. Enjoy!
Po pracy do Ani by odebrać Medżika, który nie wrócił ze mną po świetach, wszak lepiej późno niż wcale spalić nagromadzone tłuszcze :) A przybyło ich aż 4 kg :) W pracy dzisiaj przemeblówka - taszczenie regałów na 2 piętro (bo winda była za mała) to nic przyjemnego :)
Uzupełniam zapasy Oshee - mogę wybrać z 4 różnych kolorów/smaków, bo Ani spiżarka jest jak dobrze zaopatrzony barek dla rowerzystów, ale i nie tylko :) Padło na duet czerń i turkus :) Zresztą, wszystkie są bardzo smaczne i chyba spełniają swoją rolę - a może to tylko autosugestia?:)
Chwila przerwy nad Żywieckim - w tygodniu wały w Zarzeczu znacznie bardziej wyludnione, więc jedzie się git! Na podjazdach i otwartych przestrzeniach wieje dokuczliwy wiatr, ale z drugiej strony przynosi on potrzebne orzeźwienie, tyle tylko, że w pedał trzeba mocniej depnąć :)
Na drodze sporo aut, więc olewam Międzybrodzie i śmigam szybko w stronę Żywca, by za moment odbić na spokojniejszą trasę przez Łękawicę i oba Kocierze. Tam też jak zwykle wiatrowe apogeum, ale do tego już przywykłem.
Odbijam sobie na podjeździe pod przełęcz, który, biorąc pod uwagę wcześniejszą harówkę w pracy, przebiega zadziwiająco dobrze. Trochę we znaki dają się plecy - to chyba wina długiego mostka, a może za nisko umieszczonej kierownicy? Albo plecaka ;) Po niespełna 18 minutach kręcenia pod górę melduję się przy zajeździe.
Na koniec już tylko zjazd do Andrychowa. Uważajcie na tym odcinku, bo drogowcy łatali dziury i zostawili trochę syfu na drodze. Zresztą o wszystkim informują znaki, nie mogłem tylko zgodzić się z jednym - ograniczyć prędkość do 30 km/h - więc jechałem o 20 więcej. Szkoda trochę okładzin na hamowanie a i przyjemność z tego żadna;)
Komentarze (15)
Za to co zrobili drogowcy z asfaltem od strony Andrychowa to powinno się ich wyzamykać. Nowy asfalt położyli jakieś 3 -4 lata temu a teraz wygląda niewiele lepiej niż przed remontem do tego cały ubabrany smołą, która lepi się do wszystkiego. Żenada
Wojtek: hehe, konstruktywna krytyka jak zwykle mile widziana. w końcu się za to wziąłem, bardzo proszę sprawdźcie jak to teraz wygląda. powinno być bardziej czytelnie;) czekam na Twoje relacje z wypadów w góry i górki :) ps. kosmiczne macie rozdzielczości na monitorach, ja się zatrzymałem na 1152x864 :P
Tło mi się zlewa i nie widzę sporej części tekstu. Ja mam 1680x1050 i tło na lewo. I ten obrazek taśmy filmowej wchodzi mi na tekst. Może spróbuj wycentrować tło?
Kamil: hehe, no taki to okres, że ciężko sobie odmówić, zwłaszcza jak ktoś wcześniej pościł. ja nie, ale i tak jadłem wszystko ze smakiem :) a rower spóźniony, ale to nie dobrze chyba tak zaraz po obżarstwie wsiadać na siodełko :) Kacper: biały to chyba grejpfrutowy, tak? tego akurat nie piłem, ale czeka w "barku" :) co do mocowania koszyka na bidon to w kellysie też się nie popisali, bo pomiędzy dwiema śrubkami założyli... obejmę przerzutki, co za osły... :) teraz muszę się pilnować, co by się nie luzował, bo śrubki za krótki, a bez sensu kupować specjalny, odpowiednio wycięty koszyk... Piotr: musisz w tej swojej traktorokosiarce zamontować autopilota, wytyczyć ślad na gps i niech jeździ sama :P Adam88: hehe, no tak jakoś wyszło - asekuracyjnie jadłem co by się nie zmarnowało :) Medżik dziękuje za komplement :) on skromy jest i mówi, że ujdzie w tłumie :) Jeremiks: no kurcze właśnie widziałem, na Kocierzu byłem dopiero po 19 więc nie wiem jak tam z synchronizacją :) do zobaczyska! ;) Bizon77: ten potwór na pierwszym zdjęciu to pogłębiarka, tak mi się przynajmniej zdaje :)akurat w tym momencie nie pracowała, więc ciężko stwierdzić :) a fotki faktycznie robię komórką, bo aparat ma moja luba i się jej bardziej przydaje :) zresztą ciągłe wyciąganie i chowanie aparatu do plecaka trochę wkurza :) ale myślę nad ciut lepszym telefonem, bo faktycznie 1,3mpix to już trochę przeżytek...
+4 kg ?:D Ładnie sobie podjadłeś w te święta hehe :) Co do Oshee to również pije ich dość dużo. Wcale Ci się nie dziwie że jeździsz na Kocierz do znudzenia, mając takie widoki na trasie mógłbym jeździć tam codziennie hehe :) Fajny ten twój magic ;]
W niedzielę wielkanocną pojechalem rano ponad 60 km i nie musialem się martwić o gromadzeniu tłuszczy...ale w poniedziałek niestety ale musiałem odpuścić:/
Faloxx: ehehehe, ktoś już o to chyba pytał :) ale nie :) lubię słuchać muzyki po prostu :) Adamuso: kurde, fatalnie to u Ciebie wygląda. przyznam, że nie spotkałem się z takim czymś, a na różnych monitorach widziałem. było lepiej gorzej, ale u Ciebie to ejst faktycznie tragicznie... masz jakiś mega-WIDE-monitor?:) w sumie to nie wiem co mam z tym zrobić... no i fajnie, że się wybierasz w B.maly, ja pauzuję :) Robd: heh, otóż to, ja się czasem wkurzam, jak mam kolejny raz pod tą samą górę się kulać :)
dobra Kocierz nie jest zła, może mi się uda ją zaliczyć w długi weekend :) ... qrde ciężko mi się czyta Twojego blogasa bo w mojej rozdziałce :/ na tekstach mam ten negatyw :/