Nieważne jak wyglądają, ale loffciam ich muzę :) Niedziela, po pracowitej i niezbyt ciekawej pogodowo sobocie, miała być dniem rowerowym. Poranny spacer narobił mi smaku na wypad w góry. Przebijające się zza drzew słońce, mgiełka w dolinach... Niestety mgła zamiast opaść, utrzymywała się do godziny 10, więc już wiadomo było, że szans na dłuższy wypad nie ma.
Pozostała opcja krótkiego objazdu okolicznych górek. Większość asfaltowo z wyjątkiem odcinka na Złotą Górę (757m n.p.m.). Tam nie obyło się bez wprowadzania. Żółty szlak od Targanic to początkowo asfaltowe serpentyny przechodzące płynnie w betonowe płyty (co świadczy o momentami sporym nachyleniu!). Następnie mamy kamienisty singielek między drzewami i chwilę później wyjeżdżamy na leśną autostradę.
Jeszcze jedno ostatnie dłuższe podejście (ok.800m) i jestem w miejscu oferującym ciekawą panoramę okolicy (w dole Andrychów i przyległe wioski, pasmo Gancarza i Leskowca, Kocierz, Trzonka, a daleko, za lekką mgiełką Babia i Pilsko).
Zjazd dalej żółtym szlakiem w kierunku Trzonki. 300m przed skrzyżowaniem szlaków żółtego z zielonym trafiam na błotnistą niespodziankę. Wisienką na torcie okazują się być powalone i pozostawiane przez drwali drzewa w poprzek szlaku - tragedia.
Po odnalezieniu szlaku wracam do Targanic odkrytym w ubiegłym roku alternatywnym zjazdem, który kończy się na pętli autobusowej poniżej Przełęczy Targanickiej. Dalej asfaltowa kita w kierunku Sułkowic i bez większych kombinacji zamykam pętlę, na dziś wystarczy.
Przy okazji testowałem ocieplane nogawki Mimo - za taką cenę bardzo fajna sprawa. Co prawda pasek silikonowy nie trzyma zbyt pewnie na udzie (musiałbym chyba zacząć golić nogi, haha), ale ogólnie wrażenia jak najbardziej pozytywne. Nie było mi ani za ciepło, ani za zimno. Na rękawiczki długopalczaste wciąż, przynajmniej dla mnie, za ciepło - zmieniłem po 5km :)
Webit: zdecydowanie się z Tobą zgadzam! fajnie, że pomimo ciągłej pizgawicy można jednak pojeździć w pełnym słońcu. i na szlakach o dziwo całkiem znośnie...
Bizon77: ano dość taki;) nawet swój dom widziałem na pełnym zoomie :)
Shovel: no mnie się wydaje, że też Cie widziałem, chociaż zmylił mnie brak roweru i dlatego nie machałem :D
@ Feels3: heh, już Ci psiałem o tym "rządzeniu", więc nie będę się powtarzał ;) a jesień faktycznie ostatnio nas rozpieszcz:)
@ Sebol: z tą jazdą w terenie to nie jest do końca tak. na szlaku wciąż tkwi błota, woda ot tak sobie nie spływa. tam gdzie teren mocno zalesiony błoto potrafi się utrzymywać cały czas. wczoraj też wróciłem ubłocony... może w przyszłym sezonie uda się zrobić jakąś wspólną traskę...
@ Sikor4fun: wiem Piotrek, że jesteś z zamiłowania rowerzystą-cyrkowcem, któremu jazda wyłącznie przed siebie już zbrzydła :) ale takie rzeczy, o których piszesz to naprawdę tylko w Erze :D zapraszam do siebie, chętnie uwiecznię te ewolucje na taśmie.. tfu.. karcie pamięci :)xD pozdro!
Phhii pod takie górki jak na pierwszym zdjęciu to ja na jednym kole podjeżdżam xD 3 zdjęcie od dołu takie szlaki to ja rozumiem. Adrenalinka. Na kółko potem stójka przednim na drzewie podbitka tylne na bok i zeskok z kłody ;D Sama przyjemność ;D heheh Pozdrawiam ;]
u was w terenie o wiele wcześniej można pojezdzić po opadach bo szybko spływa u mnie tak kolorowo nie ma..piękne widoczki..a ja w Bielsku będę w Marcu--kwietniu jak zdrowie pozwoli..a już brakuje mi ego miejsca..zazdroszczę wam tych tras..chodź za zjazdami nie przepadam:P
@ Kajman: no ruszyłem dopiero po 13 :) ale przygotowałem się na większy chłód, tymczasem nieźle się zgrzałem na górkach :)
@ Faloxx: nie no pogoda git, tylko się cieszyć:) ja wróciłem coś przed 16, ale myślę, że spokojnie można by wytrzymać i do 17, w porywach 18 :) nie miałem weny :)
@ Niradhara: ta mgła trochę mnie zmyliła, ale też zamiast wyjść jej na przeciw, to przeczekałem - teraz trochę żałuję :) no ale nic to, może następnym razem się bardziej zmobilizuje :)
@ Jedris: koniecznie, jak tylko będziesz miał okazję przyjedź znów! fajnie mieć takie swoje miejsca, zwłaszcza te odległe, które można miło wspominać :)
@ Kamiloslaw1987: heh, no wyglądało tak, ze w piątek, punkt 14 rzucili wszystko i poszli w cholerę zostawiając po sobie totalny bajzel, a przecież w weekend na szlakach sporo turystów... z drugiej strony to może być zabezpieczenie przed quadami/motorami i innym dziadostwem, mnie jednak nie przekonało :)
Szczerzę zazdroszczę Ci tych terenów. W Targanicach byłem kilkakrotnie (niestety bez roweru) i miejsce bardzo mnie zauroczyło, szczególnie górskie trasy. Zainspirowałeś mnie :D Mam ochotę w przyszłym sezonie wybrać się w Beskidy. Pozdrawiam
O godzinie 10 w Kętach zalegała jeszcze lodowata wręcz mgła. Było ciemno i ponuro jak w rodzinnym grobowcu, co dodatkowo potęgowało odczucie chłodu. Rękawiczki z palcami okazały się niewystarczające i dłonie mi skostniały :(