Umarł król (LZ5), niech żyje król (LZ7)!

Piątek, 24 września 2010 · Komentarze(12)
Cover lepszy od oryginału? Dowód na to, że muzyka w filmach Tarantino odgrywa bardzo ważną rolę...

Reaktywacja mojego poprzedniego aparatu okazała się nieopłacalna - w serwisie gość zaśpiewał za części i robociznę 270 złociszy. 4 lata temu wydałem na niego prawie tysiaka z ciężko zarobionych pieniędzy, trochę szkoda... Postanowiłem na alledrogo upolować coś lepszego, używanego, co nie miało bliskiego kontatku z beskidzkimi skałami;)
Okoliczne gorki © k4r3l

Plus zależało mi na czasie, bo Ania wpadła ostatnio w sidła hobby zwanego decoupage, czego efekty można zobaczyć tu: www.bulma.art.pl ;) Padło kolejny raz na Panasonic Lumix. Dziś wybrałem początkowo standardową trasę przez Zagórnik, więc nie mogłem nie zjechać na moment by sfotografować kaskadę Rzyczanki.
Kaskada Rzycznaki w promieniach jesiennego słońca © k4r3l

Dalej już trasa nabrała typowo terenowego charakteru, najpierw ścieżką dydaktyczno-przyrodniczą a następnie wbitka na zielony szlak w stronę Gancarza (802m n.p.m.). Tam jak zwykle mozolna, ale stosunkowo krótka (15 minut) wspinaczka pod sam szczyt.
Tego krzyza bronić nie trzeba, stoi tu od lat © k4r3l

Odcinek między Gancarzem a Groniem JP II (890m n.p.m.) jest lajtowy, nie licząc stromej końcówki. Dodatkowym utrudnieniem okazał się głęboki żleb ściągający rower do środka... Na Groniu pustki, zaczyna wiać halny, więc pora na longslave'a - od razu lepiej - można więc mykać na Leskowiec (922m n.p.m.).
Trzeba się spieszyć, słońce już nisko... © k4r3l

Na szczycie niespodzianka, jeden gość szykuje się chyba do noclegu (karimatka, ognisko już płonie) - fajny klimat survivalowy, oby go tam nie przewiało;) Ja rzucam rower i biegnę sofocić zachodzące nad Beskidem Małym słońce. Uff, na szczęście zdążyłem;)
Zachód słońca w Beskidach © k4r3l

Epicki widoczek ;) © k4r3l

Jeszcze fotki panoramy Beskidu Żywieckiego i pora wracać. Z drugiej strony już nad horyzontem świeci księżyc w pełni. Wybieram opcję powrotną początkowo przez Groń JPII by nieco później połączyć się z czarnym szlakiem. Odpalenie mojej wysłużonej (jeszcze żarówkowej) lampki wydaje się koniecznością.
Panoramidło z Leskowca © k4r3l

Jadę wolno, wręcz asekuracyjnie. Na dość stromym zjeździe kółko grzęźnie między korzeniami a ja robię malowniczego OTB'a. Nieźle. Lekko przekrzywione siodełko, dziura w kolanie i przytarta łydka. Zaczynam sprowadzać. Po chwili patrzę - nie ma licznika, a więc powrót na miejsce kraksy z latarką w ręku. Chwila wytężania wzroku i... jest :) Schodzę i z ulgą docieram do asfaltu w Rzykach Jagódkach. Teraz już lajtowo do domku;)
Auć ;) © k4r3l


Komentarze (12)

dobrze że nic poważniejszego Ci się nie stało :)
zmierzch w górach jest zdradliwy bez dobrej lampki. niestety

shovel 17:16 poniedziałek, 27 września 2010

Większy żal mam do żywopłotu, to on mnie staranował :D

niradhara 05:05 poniedziałek, 27 września 2010

@ Alistar: to zapewne jakaś zmowa liczników:) kaskada Rzyczanki czeka na śmiałków, ale nie ma się co śpieszyć specjalnie, w zimie też wygląda ciekawie :)

@ Niradhara: i w sumie kogo większa wina chodnika czy żywopłotu? bo wpadłem w konsternację:)

k4r3l 20:25 niedziela, 26 września 2010

k4r3l, też się niedawno wracałam po licznik, i też znalazłam :)
Kaskada Rzyczanki "dopada" mnie już po raz kolejny...
A kolana faktycznie bywają przydatne ;)

niradhara, bo to nożyce do żywopłotu trzeba z sobą mieć ;)

alistar 20:16 niedziela, 26 września 2010

Elu, nie przejmuj się, gdzieś czytałem na jakimś bikelogu, że jeden krawężnik chciał połamać bikerowi nos, więc ten Twój, wiadomo świnia, ale jeszcze nie cham :) oczywiście kolana szkoda, bo jak wiadomo ogólnie - rowerzystom się przydaje :)

k4r3l 19:25 niedziela, 26 września 2010

Moje prawe kolano wygląda dziś podobnie. Nie pisałam o tym na blogu, bo aż wstyd się przyznać, w jakich okolicznościach się to stało, a mianowicie w centrum Niepołomic ukradli drogę, próbowałam ominąć wykopy wąskim chodnikiem. Chodnik nagle się urwał, z czego podstępnie skorzystał żywopłot i mnie zaatakował :D
No i gleba!

niradhara 12:25 niedziela, 26 września 2010

@ Kajman: zdjęcia oczywiście będą o ile pogoda dopisze, bo to jedne z ostatnich póki co słonecznych dni:/

@ Sikor: stary, zające o tej porze już dawno spały pewnie :) zachciało mi się zjeżdżać po korzeniach to mam za swoje :) cieszę się, że zachód się podoba :)

@ Jeremiks: nawet mi się podobała ta wywrotka :) dobrze, że ciemno było i nikt nie widział, bo wstyd :D pozdr!

@ Niradhara: aaa widzisz Elu, ostatnio z Jackiem jak jeździliśmy to o mały włos a bym się bardziej "przytarł" albo i połamał. nie mogę na tej mojej ramie jeździć bez trzymanki, bo mi wpada w taki rezonans, że gips murowanny :)

@ Karla76: dzięki. a licznik to już się mi chyba 3ci raz gubi i odnajduje :) widać nie chce być tak szybko zastąpiony lepszym modelem :)

k4r3l 12:15 niedziela, 26 września 2010

piękne zdjęcia!dobrze,że licznik się znalazł:)

karla76 12:07 niedziela, 26 września 2010

A na asfaltowej drodze na Przegibek zająca byś nie złapał ;)

niradhara 06:38 sobota, 25 września 2010

Traska super, fotki fajne... Mam nadzieję, że za bardzo nie ucierpiałeś i szybko wrócisz do pełni formy... pozdrówka :))

jeremiks 21:19 piątek, 24 września 2010

Chociaż złapałeś tego zająca ? czy łuciekł ? Do wesela się zagoi ;]
Uwielbiam zachody słońca ! Twój zachód jest zajebisty !
Pozdrawiam !

sikor4fun-remove 20:13 piątek, 24 września 2010

Fajne zdjęcia więc jest nadzieja, że będzie ich więcej:)
Nie ma to jak motywator, nowy aparat i myk po górach:)

Kajman 20:09 piątek, 24 września 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iedza

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]