Godzina to w sam raz, żeby na Przełęcz Kocierską (718m n.p.m.) wyjechać i wrócić. Pogoda dziwna. Pochmurno, na szczęście nie leje. Niby "tylko" 13 stopni, ale na podjeździe się delikatnie zagotowałem. Przy okazji testowałem rękawiczki z długimi palcami Dartmoora (wyrwane na przecenie w bielskim sklepie Authora) - wniosek: nadają się dopiero na temperatury zdecydowanie poniżej 10 stopni, powyżej tego dłonie "pływają"...
Problem osuwisk ciągle aktualny, wciąż powstają nowe. To najnowsze znajduje się (jadąc od strony Targanic) tuż przed wyciągiem - lewa strona jezdni jest zamknięta na kilkumetrowym odcinku - tam woda także wyrządziła szkody.
Na Przełęcz docieram w czasie 16min30sek (a więc czas o 1min40s lepszy niż do tej pory). Kosztowało mnie to jednak sporo wysiłku (głównie przez źle dobrany ubiór). Człowiek jednak uczy się na błędach i następnym razem będzie z pewnością lepiej;)
@ Krzara: heh, cieżko rozpoznać ludzi w tym całym rynsztunku i pędząc 30km/h :) no ale kultura na drodze była więc wszystko gra :) do następnego :)
@ Jeremiks: daj spokój:) nie mam motywacji na jazdę ostatnio :) więc to tylko marne wypociny a nie jakiś wielki 'powrót do gry' (się uśmiałem, szczerze :) pozdrówki!
Jak my se oba do siebie pomachali to my se są prawie jak znajomi. Obiecuję wyciągnąć Cię na Kocierz jak będę przejeżdżał przez Andrychów. Przy mnie może życiówki nie zrobisz ale razem fajniej. I koniecznie wyhamujemy u Piotrka w Kobiernicach.