Wielka Racza MTB ;)

Czwartek, 1 maja 2014 · Komentarze(8)
Uczestnicy
Zapomniałem o muzyczce a ostatnio odświeżyłem sobie ten przegenialny album! Polecam miłośnikom dobrego rocka/grunge'u.


Majówka-srajówka, dla nas to po prostu zwyczajny wypad w góry ;) Tym razem coroczny klasyk Beskidu Żywieckiego - Wielka Racza. Do Rajczy docieram pociagiem o wymownej nazwie "Turysta" relacji Częstochowa - Zwardoń, gdzie poznaję Agę i Przemka z JuraBike, którzy jadą eksplorować Beskid Mały. To był iście rowerowy skład - kilkanaście rowerów na paru metrach kwadratowych ;)

Byłem chyba ostatni, który wsiadł i się zmieścił ;)
Byłem chyba ostatni, który wsiadł i zmieścił rower;) © k4r3l

Wysiadka w Rajczy Centrum i pod kościół na parking gdzie czekają już chłopaki z bbriderz. Początek klasyczny czyli żółty szlak na Raczę z Rycerki - esencja uphillu (530m przewyższenia na 4,9km odcinku). Po drodze mijamy tabuny wesołych piechurów ;)

Na Raczy pochmurno ;)
Na Raczy pochmurno ;) © k4r3l

Na Raczy zaczyna kropić, ale na tym się skończyło i zamiast na pogodzie mogliśmy skupić się w dalszej części na jeździe. Słynne korzonki na czerwonym szlaku wybitnie dały się nam we znaki. W terenie było błotniście, co nie ułatwiało pokonywania tych podstępnych przeszkód :) Widokowo nie było rewelacji, a niespodziewanie wysoka temperatura wcale się temu nie przysługiwała.

Jedna z wielu błotnych przepraw ;)
Jedna z wielu błotnych przepraw ;) © k4r3l
Pogoda nam zrobiła miłą niespodziankę ;)
Pogoda zrobiła nam miłą niespodziankę ;) © k4r3l

Po żurku w Bacówce pod Rycerzową wybraliśmy, podobnie jak w ubiegłym roku, czerwony szlak do Rajczy. Ten 10km zjazd o deniwelacji 800m i tylko 100m w pionie podjazdu daje popalić. Singielki, korzonki, korzenne dropy - idzie się tam połamać, hehe. Całe szczęscie wypad bez żadnych takich przygód.

W dole Bacówka (a my już na czerwonym szlaku) ;)
W dole Bacówka (a my już na czerwonym szlaku) ;) © k4r3l
Końcówka czerwonego szlaku lekko rozryta :/
Końcówka czerwonego szlaku lekko rozryta :/ © k4r3l

W Rajczy myjka rzeczna i można brać się do odwrotu. Niby tylko 40 km, ale pętalka jest kosmicznie wymagająca - na więcej już nie mieliśmy sił, a plany były konkretne - Rysianka i zjazd do Węgierskiej Górki. Mejbi nekst tajm... ;)

Myjka rzeczna ;)
Myjka rzeczna ;) © k4r3l

ps. zabójcza średnia ;)

Komentarze (8)

oj tam sił nie było :) dali byśmy radę!

dawidn 14:41 niedziela, 11 maja 2014

Niezły burdel w tym pociągu :). Fajny skład i trasa! Słabo znam tamte rejony. Wielka Racza jeszcze ale reszta w Beskidzie Żywieckim - szkoda gadać! Wiem, że specyfika szlaków jest kompletnie zdziczała :). I dlatego trzeba tam w końcu jechać!

Marek87 22:37 sobota, 10 maja 2014

No wiesz...miliony Polaków wyjechało na ten tak długo oczekiwany długi weekend,a Ty piszesz majówka srajówka...a Fe!
Do kościoła też pewnie nie chodzisz...;)

Fajny trip,mogłeś dopisać jeszcze dojazd pociągiem,byłby też fajny dst hehe

funio 23:29 poniedziałek, 5 maja 2014

Świetne tereny a widoki z Wielkiej Raczy przednie

daniel3ttt 20:26 sobota, 3 maja 2014

W niektórych rowerowych tyle sprzętu nie ma :)

tlenek 20:02 sobota, 3 maja 2014

hehe..pociąg typowo-rowerowy :)

sebol 17:06 sobota, 3 maja 2014

43.4 km i 1990 m w pionie ? Szacun ! :)
To normalna beskidzka średnia, jak robiliśmy rozjazd po Istebnej to ledwo ponad 10 km/h :)
Z ilością rowerów w wagonie to kiedyś miałem podobnie ;)

JPbike 12:43 sobota, 3 maja 2014

My klikamy w tym samym kraju? ;) W życiu nie widziałem w pociągu więcej niż 2 obce rowery, nawet na trasie w góry (do Szklarskiej Poręby), a tutaj proszę... O-O

Wypadzik ładny - jak zawsze. ;)

mors 11:51 sobota, 3 maja 2014
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa esciu

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]