Popieprzony wyjazd sylwestrowy :/
Wtorek, 31 grudnia 2013
· Komentarze(6)
Kategoria 30-60, bike: Medżik, BS, Góry, woj.małopolskie, Z kimś, KMC9.93
Heh, w ramach odreagowania tego jakże dziwnego dnia coś dla ludzi o mocnych nerwach - ostre thrash metalowe granie z kolarstwem jako głównym motywem przewodnim. Jak ktoś nie lubi może przyciszyć i oglądnąć chociaż sam wideoklip dla beki ;) Polecam! Wrzucam z vimeo, bo na YT został zablokowany...
Podsumowanie zrobione, ale jest jeszcze suplement. Najbardziej popieprzony wyjazd w roku - 31 grudzień 2013 (dzięki Tlenek za korektę;)! Nic nie zwiastowało takiej końcówki, miała to być tradycyjna traska na koniec roku. Oczywiście pure MTB. Umówiłem się Kubą na Przełęczy Bukowskiej. Kiedy dojechałem zobaczyłem, że ktoś nadjeżdża. Myślę, dobry tajming, ale coś mi nie pasowało. Ubranie, rower, to nie był Jakubiszon. I tak poznaliśmy na starym roku jeszcze jednego zapaleńca - Piotra z Bielska-Białej. Kuba dojechał chwilę później i zabrałem ich na singla.
Z tego smogu uciekłem w góry ;) © k4r3l
Myślałem, że Piotr na fullu będzie pomykał ostro, ale nie, zjeżdżał zachowawczo, czasami sprowadzał. Jak się okazało chłop ma na karku już trochę latek i zaliczył kiedyś konkretnego dzwona. Od tego czasu włącza mu się blokada na zjazdach. No cóż bywa. Pożegnaliśmy się w Wlk. Puszczy a z Kubą pojechaliśmy eksplorować drugiego singla. Chcieliśmy sobie zafundować fajny uphill leśną dróżką i tam się zaczęło....
Tu niedaleko też namierzyłem świetny odcinek :) © k4r3l
[W tym miejscu miał być szerszy opis, ale naliczywszy przekleństw od groma postanowiłem go nie publikować. Zapraszam do wpisu Kuby, który to całą, ponad godzinną akcję w przyzwoitych słowach opisał. A ja w ramach niepisanego postanowienia noworocznego postanowiłem ograniczyć przeklinanie, chociaż już wiem, że będzie mi cholernie ciężko, bo przeklinać zawsze lubiłem. Jak palacz szlugi, jak alkoholik wódkię ;)]
Już na szlaku ;) © k4r3l
Powiem tylko, że dawno takiego dnia nie miałem. Ale uświadomiłem sobie jak "pięknie" to wszystko w naszym cudownym kraju funkcjonuje. Żałuję tylko, że moja interwencja postawiła na nogi dwie karetki, bo gdzieś indziej mogło dojść do poważniejszych przypadków, a tu tylko zwykłym pijaczynom urwał się film i odcięło prąd. No cóż, menel też człowiek. Wolałem nie mieć żadnego z nich na sumieniu...
Piotr & Kuba na nieoznaczonym zjeździe ;) © k4r3l
I tym optymistycznym akcentem kończy się ten jakże "cudowny" rok! Nauczka na całe życie: nie dzwoń nigdy na 112!
Kuba chwile po niezbyt przyjemnej glebce - daje radę ;) © k4r3l
Zmarznięci wracaliśmy już po zmroku do domu klnąć niemożebnie pod nosem. Po drodze jeszcze jeden kontrolny telefon tym razem z komisariatu w Kobiernicach, hehe. Co jak co, ale takiego sylwestra to się szybko nie zapomina!
Podsumowanie zrobione, ale jest jeszcze suplement. Najbardziej popieprzony wyjazd w roku - 31 grudzień 2013 (dzięki Tlenek za korektę;)! Nic nie zwiastowało takiej końcówki, miała to być tradycyjna traska na koniec roku. Oczywiście pure MTB. Umówiłem się Kubą na Przełęczy Bukowskiej. Kiedy dojechałem zobaczyłem, że ktoś nadjeżdża. Myślę, dobry tajming, ale coś mi nie pasowało. Ubranie, rower, to nie był Jakubiszon. I tak poznaliśmy na starym roku jeszcze jednego zapaleńca - Piotra z Bielska-Białej. Kuba dojechał chwilę później i zabrałem ich na singla.
Z tego smogu uciekłem w góry ;) © k4r3l
Myślałem, że Piotr na fullu będzie pomykał ostro, ale nie, zjeżdżał zachowawczo, czasami sprowadzał. Jak się okazało chłop ma na karku już trochę latek i zaliczył kiedyś konkretnego dzwona. Od tego czasu włącza mu się blokada na zjazdach. No cóż bywa. Pożegnaliśmy się w Wlk. Puszczy a z Kubą pojechaliśmy eksplorować drugiego singla. Chcieliśmy sobie zafundować fajny uphill leśną dróżką i tam się zaczęło....
Tu niedaleko też namierzyłem świetny odcinek :) © k4r3l
[W tym miejscu miał być szerszy opis, ale naliczywszy przekleństw od groma postanowiłem go nie publikować. Zapraszam do wpisu Kuby, który to całą, ponad godzinną akcję w przyzwoitych słowach opisał. A ja w ramach niepisanego postanowienia noworocznego postanowiłem ograniczyć przeklinanie, chociaż już wiem, że będzie mi cholernie ciężko, bo przeklinać zawsze lubiłem. Jak palacz szlugi, jak alkoholik wódkię ;)]
Już na szlaku ;) © k4r3l
Powiem tylko, że dawno takiego dnia nie miałem. Ale uświadomiłem sobie jak "pięknie" to wszystko w naszym cudownym kraju funkcjonuje. Żałuję tylko, że moja interwencja postawiła na nogi dwie karetki, bo gdzieś indziej mogło dojść do poważniejszych przypadków, a tu tylko zwykłym pijaczynom urwał się film i odcięło prąd. No cóż, menel też człowiek. Wolałem nie mieć żadnego z nich na sumieniu...
Piotr & Kuba na nieoznaczonym zjeździe ;) © k4r3l
I tym optymistycznym akcentem kończy się ten jakże "cudowny" rok! Nauczka na całe życie: nie dzwoń nigdy na 112!
Kuba chwile po niezbyt przyjemnej glebce - daje radę ;) © k4r3l
Zmarznięci wracaliśmy już po zmroku do domu klnąć niemożebnie pod nosem. Po drodze jeszcze jeden kontrolny telefon tym razem z komisariatu w Kobiernicach, hehe. Co jak co, ale takiego sylwestra to się szybko nie zapomina!