Na tropie singielków ;)
Niedziela, 29 grudnia 2013
· Komentarze(4)
Daaawno nie słuchane! Anathema w wydaniu ciut ostrzejszym - brit rock wymieszany z punk rockiem? Czemu nie! Świetna odskocznia od lekko zamulonych ale nadal wspaniałych klimatów na "A Fine Day To Exit".
Nikt na jazdę nie reflektował, więc pojechałem sam. Ja, rower i muzyka w uszach. Zapomniałem już jakie to zajebiste uczucie. Zwłaszcza kiedy teren cieszy. A zaczęło się od konkretnego podjazdu. Chwilę później natrafiłem na świetny singiel, a raczej jego końcówkę. Następnym razem do sprawdzenia, bo potencjał jest ;)
Na rozgrzewkę taki podjazd ;) © k4r3l
Pierwszy odnaleziony skarb ;) © k4r3l
Zauważyłem, że górskie panoramy nie cieszą mnie już tak jak urozmaicone podłoże w terenie. A na takie ciężko trafić, bo większość w okolicy to albo szlaki, albo drogi zwózkowe, nic ponad to co zwykle w górach można spotkać. Ale pojechałem sprawdzić jeszcze jeden singiel, na który kiedyś natknęliśmy się z Jakubiszonem zupełnie przypadkowo.
Na górze tradycyjnie widoki krzepiące strudzonego włóczykija ;) © k4r3l
A to głowny gwóźdź programu - ulubiony singiel w okolicy! © k4r3l
Wtedy był jakiś nieczytelny, zawróciliśmy. A dziś? Zobaczcie tylko zdjęcia. To mój nr 1 w okolicy. Nie długi, ale najeżony kamieniami, przez co dość trudny technicznie dla kogoś kto jeździ XC. Gdyby nie zwalone drzewo po środku byłby wręcz perfekcyjny. I pomyśleć, że tyle razy przejeżdżałem pod nim asfaltową drogą przez Wielką Puszczę...
Magiczne proszki, suszi, a może joga? Nie sprawdzałem ;) © k4r3l
Jak najmniej asfaltów! © k4r3l
Nikt na jazdę nie reflektował, więc pojechałem sam. Ja, rower i muzyka w uszach. Zapomniałem już jakie to zajebiste uczucie. Zwłaszcza kiedy teren cieszy. A zaczęło się od konkretnego podjazdu. Chwilę później natrafiłem na świetny singiel, a raczej jego końcówkę. Następnym razem do sprawdzenia, bo potencjał jest ;)
Na rozgrzewkę taki podjazd ;) © k4r3l
Pierwszy odnaleziony skarb ;) © k4r3l
Zauważyłem, że górskie panoramy nie cieszą mnie już tak jak urozmaicone podłoże w terenie. A na takie ciężko trafić, bo większość w okolicy to albo szlaki, albo drogi zwózkowe, nic ponad to co zwykle w górach można spotkać. Ale pojechałem sprawdzić jeszcze jeden singiel, na który kiedyś natknęliśmy się z Jakubiszonem zupełnie przypadkowo.
Na górze tradycyjnie widoki krzepiące strudzonego włóczykija ;) © k4r3l
A to głowny gwóźdź programu - ulubiony singiel w okolicy! © k4r3l
Wtedy był jakiś nieczytelny, zawróciliśmy. A dziś? Zobaczcie tylko zdjęcia. To mój nr 1 w okolicy. Nie długi, ale najeżony kamieniami, przez co dość trudny technicznie dla kogoś kto jeździ XC. Gdyby nie zwalone drzewo po środku byłby wręcz perfekcyjny. I pomyśleć, że tyle razy przejeżdżałem pod nim asfaltową drogą przez Wielką Puszczę...
Magiczne proszki, suszi, a może joga? Nie sprawdzałem ;) © k4r3l
Jak najmniej asfaltów! © k4r3l