Trzonkowo bezśniegowo ;)

Sobota, 14 grudnia 2013 · Komentarze(7)
"A kdybys už nebyla, vymyslím si tě" taki oto piękny tytuł nosi płyta, która dotarła do mnie zza naszej południowej granicy. Zakochałem się w tych dźwiękach od pierwszego posłyszenia. Absolutnie fenomenalna muzyka! Podoba mi się fakt, że Czesi, w przeciwieństwie do wielu polskich "artystów", nie wstydzą się swojego języka. Zdecydowanie najlepiej wydane 250 czeskich koron w ostatnim czasie!


Szybki look na prognozy i co widzę? Sobota słoneczna, niedziela pochmurna. No to już wiadomo, co będę robił w sobotnie przedpołudnie ;) Wpadłem jeszcze do chorującego Jakubiszona i podrzuciłem mu płytkę Obscure Sphinx, bo zamówiłem sobie i jemu. Wytłumaczył mi drogę na Trzonkę i pojechałem...
Początek z lekka mistyczny ;) © k4r3l

W sumie początkowo droga była mi w pewnym stopniu znana, kilka lat temu jechaliśmy tam z dobrym kumplem, ale trochę wówczas pobłądziliśmy, hehe. Tym razem udało się wzorowo dojechać do szczytu, po drodze łapiąc się nawet na kilka stacyjek drogi krzyżowej. Dziwne, że jeszcze Watykan nie postawił krzyża na Marsie albo Księżycu :))) Ale to nie prędko chyba, bo teraz wrócili do korzeni i metrem jeżdżą, albo na rowerze :)
A na szczycie szałowo ;) © k4r3l

Na grzbiecie fenomenalny warun, ciepło, niemalże jak w lecie a nie w połowie grudnia. Zamiast herbaty z termosu pociągnąłem kilka łyków błękitnego izotonika. Podjechałem na znaną sobie polankę a tam jeszcze ładniej: Babia, Tatry, słońce a pode mną mgły - coś piknego!
Babia o ( musicie mi uwierzyć na słowo) Tatry ;) © k4r3l

W stronę Gancarza i Leskowca ;) © k4r3l

Lekko improwizując zahaczyłem o podszczyt Złotej Góry i zjechałem z niej żółtym szlakiem zaliczając po drodze kilka singielków. Dalej znowu w górę - tym razem w stronę Przełęczy Kocierskiej. Tam jednak nie docieram, tylko zbaczam z asfaltu i wjeżdżam na Przełęcz Cygańską. Miejsce zacienione, więc ślisko...
Babia i Pilsko :) © k4r3l

Singielki też były ;) © k4r3l

Dalej już dobrze znanym zielonym szlakiem do Targanic. Tam zawsze jest frajda, chociaż odcinek to krótki, bo raptem dwukilometrowy. Powrót bocznymi drogami, bo już zaczynało się robić szaro. Dziś sam, więc bez weny. No i nóżka jakoś nie podawała, albo się po prostu za ciepło ubrałem.
Zielony z Kocierza ;) © k4r3l

Komentarze (7)

Uśmiałem się z braku krzyży na Marsie i Księżycu ;). Dobry tekst. Papa Franczesko na pewno ich tam nie postawi. Improwizacja pod Złotą Górą godna. Ale najlepsze zdjęcia czyli główny gwóźdź programu. Rewela! Trafiłeś z pogodą.

Marek87 23:00 niedziela, 22 grudnia 2013

to, co poprzednicy :> Kuba, żądam jakości ful hade owych fociszy na Twym blogu!

gustav 13:21 środa, 18 grudnia 2013

PIĘKNIE , dał bym się wymarznąć na rowerze za taki widok :D:D:D:D

Roadrunner1984 10:04 wtorek, 17 grudnia 2013

Takie widoki najlepiej dowodzą, jak "nędza" tam na dole. ;)

mors 21:02 poniedziałek, 16 grudnia 2013

Ależ czaderskie widoczki... :D

alistar 14:01 poniedziałek, 16 grudnia 2013

Widoki! na 5+ :)

tlenek 21:27 niedziela, 15 grudnia 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa byloi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]