Szelest spod kół i zmarznięte stopy ;)
Czwartek, 3 października 2013
· Komentarze(4)
Kategoria woj.małopolskie, Sam, bike: Medżik, 0-30
Ampacity pochodzą z Gdańska i kilka miesięcy temu wydali swój debiutancki album "Encounter One". Doprawdy kosmiczna płyta i hołd dla epoki wypalanego w horrendalnych ilościach haszu i rockowego jazgotu - lat 70 tych! Ciekawostkę stanowi fakt, iż album został nagrany na klasyczną setkę! I to słychać! Dziś już się tak płyt nie nagrywa! Krążek wypuściło wydawnictwo o enigmatycznej nazwie Nasiono. Przypadek?
Zapraszamy do reklamy:
http://rajdynaorientacje.rowerowanorka.pl/jesienne-beskidzkie-korno/
I po reklamie ;)
Od rana świeciło słońce, choć wcale nie było czuć jego działania - pizga zdrowo! Najważniejsze, że od dłuższego czasu nie padało i można było śmiało ruszyć w teren. Początek taki sam jak ostatnio z Jakubiszonem, czyli ostra ścianka najpierw po asfalcie, później po płytach, a na końcu już drogą gruntową - uff, mocne intro!
Miałem jechać na Kocierz terenem od Wielkiej Puszczy, więc postanowiłem zjechać nieznaną mi szutróweczką w owym kierunku. Zjazd przyjemny, choć mało techniczny, za to w drugą stronę będzie się fajnie podjeżdżało :) Sam podjazd na przełęcz jest mi dobrze znany, trochę drażniące jest fragmentami kamieniste podłoże, ale ogólnie wjeżdża się tamtędy spokczo. Z Kocierza zleciałem na szybkości zielonym. Na Targanickiej ubieram kurtalona i wracam asfaltami, na których mi zdrowo wypizgało! Jednak woreczki spożywcze w espeedach to już za mało na takie warunki, hehe.
Zapraszamy do reklamy:
http://rajdynaorientacje.rowerowanorka.pl/jesienne-beskidzkie-korno/
I po reklamie ;)
Od rana świeciło słońce, choć wcale nie było czuć jego działania - pizga zdrowo! Najważniejsze, że od dłuższego czasu nie padało i można było śmiało ruszyć w teren. Początek taki sam jak ostatnio z Jakubiszonem, czyli ostra ścianka najpierw po asfalcie, później po płytach, a na końcu już drogą gruntową - uff, mocne intro!
U góry - Jawornica, na dole: droga z Wlk.Puszczy na Kocierz ;)© k4r3l
Miałem jechać na Kocierz terenem od Wielkiej Puszczy, więc postanowiłem zjechać nieznaną mi szutróweczką w owym kierunku. Zjazd przyjemny, choć mało techniczny, za to w drugą stronę będzie się fajnie podjeżdżało :) Sam podjazd na przełęcz jest mi dobrze znany, trochę drażniące jest fragmentami kamieniste podłoże, ale ogólnie wjeżdża się tamtędy spokczo. Z Kocierza zleciałem na szybkości zielonym. Na Targanickiej ubieram kurtalona i wracam asfaltami, na których mi zdrowo wypizgało! Jednak woreczki spożywcze w espeedach to już za mało na takie warunki, hehe.