Istebna (epilog)
Poniedziałek, 23 września 2013
· Komentarze(0)
Kategoria 0-30, bike: Medżik, Sam, woj.śląskie
Powrót jeszcze w dzień rozjazdu. Wracamy na kwaterę, prysznic, pakowanko i pożegnanie z niezwykle uprzejmymi właścicielami oraz współlokatorami. Magda, dwa Tomki, Jarek i Albert (Rowerowy Kampinos, Biketires.pl) - fajnie było poznać i razem pokręcić. Jeszcze szybkie zakupy w biedrze (biedronka biedronce nie równa, w mojej mieścinie ten sklep to porażka, natomiast w Istebnej zakupy robi się z przyjemnością) na drogę i żegnamy się z Jackiem. Przed nim daleka droga - dojedzie dopiero w nocy, ale prawdziwi pasjonaci już tak mają ;)
Do Lalików docieram po 50 minutach zaliczając po drodze Ochodzitą. Z 15kg plecakiem łatwo nie było, a po drodze czekało mnie jeszcze kilka mniejszych podjazdów :) W pociągu cały przedział mój, dopiero za Żywcem zaczyna się robić tłoczno (a mówią, że pociągami nikt nie jeździ - media klamią!;) To był intensywny weekend!
Adekwatna mądrość z PKP Laliki ;)© k4r3l
Do Lalików docieram po 50 minutach zaliczając po drodze Ochodzitą. Z 15kg plecakiem łatwo nie było, a po drodze czekało mnie jeszcze kilka mniejszych podjazdów :) W pociągu cały przedział mój, dopiero za Żywcem zaczyna się robić tłoczno (a mówią, że pociągami nikt nie jeździ - media klamią!;) To był intensywny weekend!