Kocierz i Złota Górka terenowo ;)

Niedziela, 15 września 2013 · Komentarze(4)
"Lisek" norweskiego duetu Ylvis to ponoć taka europejska odpowiedź na gangam stajl i chyba nie ma nikogo, kto nie słyszałby tego hitu ostatnich tygodni. Jeżeli jednak nie słyszałeś to z dwóch powodów: a) mieszkasz w lesie, b) masz tysiąc innych, ważniejszych spraw na głowie niż youtube ;) Mnie jednak bardziej do gustu przypadła pełna dramaturgii i chórków na miarę Meat Loaf'a ballada o "Stonehenge". Śmiechłem tu nawet raz czy dwa i Wy pewnie też śmiechniecie :)


Ok, ogumienie zmienione. Mało tego, zachciało mi się zmienić okładziny na nie do końca zużyte metaliki i to był błąd. Na szczęście nie kosztował mnie zdrowia, choć równie dobrze mogłem wypieprzyć przedni hampel i byłoby bez różnicy. Dziś oswajanie się z terenem, a więc padło na najbliższą okolicę.
Trzeba zacząć od konkretnego podjazdu :) © k4r3l

Panoramka z Kocierza ;) © k4r3l

Górki niezbyt wysokie, ale podjazdy sztywniutkie i wymagające (1000m na 27km!). Tradycyjnie już terenowy uphill na Kocierz ażeby rozruszać ospałe nogi - poszło całkiem ok, kilka ścianek udało się podjechać przy dopingu sympatycznych starszych pań: "nie rozpraszaj pana, bo mu energii braknie" - niestety nie słyszałem czym mnie chciała rozproszyć, hehe . Po ostatnich deszczach błotka jest w sam raz:)
Poza szlakiem też ładnie :) © k4r3l

Z powrotem trochę butowałem pod Małą Bukową, bo chciałem wrócić przez okolicę dawno nie jeżdżonej Złotej Górki. I co Wam powiem, ale Wam powiem - od dzisiaj będę te okolice nazywał "Bikepark Złota Górka", bo to takie nasze małe Hafjell jest:) Jeździ się tam zajebiście, jest flow, są trawiasto-kamieniste odcinki, są singielki, są korzonki, są widoczki i jest autentyczny fun z jazdy! Spokojnie można zrobić tam kilka rundek, bo podjechać na stosowną wysokość można sobie asfaltem, o ile oczywiście kondycja pozwala.
Na błotko trzeba się uodpornić :) © k4r3l

Tak sobie jeździłem po tych terenach zastanawiając się jak ten potencjał można by wykorzystać, wszak nasza gmina ponoć taka proturystyczna jest. Ale wiecie, to taka turystyka jak z koziej dupy trąbka. Pobudowało się tu przeróżnych ośrodków wypoczynkowych, spa, minizoo, parków miniatur, parków linowych, dinolandii itp. Czyli na dobrą sprawę możesz to wszystko zaliczyć w jeden dzień. Samochodem. Natomiast patrząc na to ile dobrego w kwestii rowerowej dzieje się w takiej Istebnej czy Wiśle odnoszę wrażenie, że nasze tereny choć nieznane mogą rywalizować z tymi najbardziej popularnymi ośrodkami sportów rowerowych.
Krótka sekcja korzonkowa :) © k4r3l

Do wyregulowania na ten tydzień przerzutki - eselix znowu strzela focha przy zrzucaniu na młynek, a ixtek zaciąga przy żebatkach 26/30, a więc może być problem na podjazdach, których z pewnością w Istebnej nie braknie :)

Komentarze (4)

bez wyjazdu pod górkę nie ma prawdziwej jazdy mtb ..więc za każdym razem spełniasz podstawy, nie dziwie się że nigdy nie mogę nadążyć za wami..tylko góry ..góry. W sumie ostatnio wziąłem się za siebie bo może w zawodach wystartuje..tylko niech pogoda będzie łaskawsza..a i formę przygotowuje pod beskidy październikowe ??....

sebol 18:57 środa, 18 września 2013

Nie możliwe! Masz zwykły bidon! :D

tool 06:46 wtorek, 17 września 2013

Ja co prawda w lesie nie mieszkam, ale opcja b) trochę mnie dotyczy ;]. 5 min przed przeczytaniem tego co tu napisałeś oglądnąłem przez przypadek tego "Liska" i popłakałem się ze śmiechu. A po oglądnięciu i wysłuchaniu dzieła z początku wpisu z analogicznego powodu prawie umarłem. Nie wierzę w to co widzę i słyszę! Co za kicz! Odnośnie terenu... Trochę błota jednak było w tym Beskidzie Małym ;). Fajny rozjazd. Powodzenia na maratonie! Myślałem, że się przejadę "dla siebie" ale nie dam rady. Praca. Byleby pogoda dopisała, bo prognozy są takie sobie.

Marek87 21:12 poniedziałek, 16 września 2013

No pewnie, w Istebnej będzie 80 km i wg gg ponad 2800 m pionu :)

JPbike 20:21 poniedziałek, 16 września 2013
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa posob

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]