Uphill Łysina ;)
Miał być lajtowy wypad nad jezioro w celu kontemplacji nad kończącym się sezonem letnim lecz nic z tego nie wyszło, bo przegoniły mnie deszczowe chmurzyska. W Łękawicy na rozjeździe nie chcąc pchać się w oko cyklonu postanowiłem odjechać w przeciwnym kierunku. A że po drodze była Łysina? No cóż, to tylko kolejne uphillowe wyzwanie. Ale za to jakie!
Na szczycie ponuro i wietrznie, ale bajecznie ;)© k4r3l
Na tej górce byłem już w tym roku 2 razy, ale zawsze docierałem tam terenem (zielony szlak z Łamanej Skały). Z Łękawicy można tam dostać się całkiem przyzwoitym asfaltem. Ten krótki (~3km) lecz stromy podjazd z dwoma wypłaszczeniami po drodze oraz mega-sztywna (ponad 11%) końcówka wyciska z człowieka siódme poty. Dziś dodatkowo im wyżej tym mocniejszy wiał wiatr i pojawiały się pierwsze krople deszczu. Nagrodą za wjazd jest wyjątkowa panorama praktycznie całego Beskidu Żywieckiego!
ps.
Po drodze minąłem się również ze zjeżdżającym na nowej kolarce Krzyśkiem (chyba mnie nie poznał:), który powracał z wypadu na Żar z Dominikiem. Oprócz tego także kilku innych szoszonów mierzyło się z Kocierzem...