Kocierzowo-balonowo ;)
Czwartek, 18 kwietnia 2013
· Komentarze(4)
Kategoria 0-30, bike: Medżik, Sam, woj.małopolskie
Już tyle razy wspominałem tutaj o Kidney Thieves i chyba jeszcze długo będę ;) W zasadzie mógłbym tutaj zamieścić wszystkie ich utwory, bo każdy z nich ma olbrzymi potencjał. Jedne to przebojowe piosenki z chwytliwymi refrenami, drugie to te nieco bardziej rozbudowane, wielowątkowe i z sekundy na sekundę kapitalnie się rozkręcające. I właśnie z tej drugiej puli utwór "Placebo", który totalnie mnie zdominował swoją transowatością. Piękny soundtrack z płyty "Zerospace", która ma już 11 lat a wciąż wgniata w ziemię! ps. jak ktoś lubi elektroniczne brzmienia jest też remix ;)
Jeszcze wiosna dobrze nie pokazała na co ją stać, a tu już powiało latem. Strasznie ciepły był dzisiejszy dzień, żal siedzieć w robocie w taką pogodę... Dziś trochę wcześniej niż ostatnio, w efekcie na wysokości kościoła w Targanicach siadłem na kole kolarzowi. A, że siodełko miałem coś za nisko, myślę zatrzymam się na chwilę, podniosę, żeby przy wyprzedzaniu delikwenta nie wyglądać jak pokraka, hehe. No i się deko przeliczyłem - koleś miał mocne kopyto - wiecie, to był taki kolarz przez duże "ka". Nagrodą pocieszenia była możliwość objechania na dalszym etapie wspinaczki "niedzielnego" bikera ;) Za ośrodkiem, na wysokości ostatnio remontowanego odcinka niespodzianka - balon! Ktoś znalazł sposób na interes - cała sztuka polegała na tym, że nikt nim nigdzie nie leciał, tylko wznosił się tylko na jakieś 15-20m a dalej nie puszczały go liny cumujące. Chętnych jednak nie brakowało ;) Tak mnie ten balon rozkojarzył, że zamiast kocierskiego uphillu była rekreacyjna przejażdżka, dlatego odbiłem w drodze powrotnej na Przełęcz Targanicką i również zrobiłem ją z obu stron. Koniec końców wyszło nawet intensywnie ;) ps. nowy support do rozkręcenia - trzeszczy i stuka jak popieprzony, a to raptem 1000km i 14000m :/
Jeszcze wiosna dobrze nie pokazała na co ją stać, a tu już powiało latem. Strasznie ciepły był dzisiejszy dzień, żal siedzieć w robocie w taką pogodę... Dziś trochę wcześniej niż ostatnio, w efekcie na wysokości kościoła w Targanicach siadłem na kole kolarzowi. A, że siodełko miałem coś za nisko, myślę zatrzymam się na chwilę, podniosę, żeby przy wyprzedzaniu delikwenta nie wyglądać jak pokraka, hehe. No i się deko przeliczyłem - koleś miał mocne kopyto - wiecie, to był taki kolarz przez duże "ka". Nagrodą pocieszenia była możliwość objechania na dalszym etapie wspinaczki "niedzielnego" bikera ;) Za ośrodkiem, na wysokości ostatnio remontowanego odcinka niespodzianka - balon! Ktoś znalazł sposób na interes - cała sztuka polegała na tym, że nikt nim nigdzie nie leciał, tylko wznosił się tylko na jakieś 15-20m a dalej nie puszczały go liny cumujące. Chętnych jednak nie brakowało ;) Tak mnie ten balon rozkojarzył, że zamiast kocierskiego uphillu była rekreacyjna przejażdżka, dlatego odbiłem w drodze powrotnej na Przełęcz Targanicką i również zrobiłem ją z obu stron. Koniec końców wyszło nawet intensywnie ;) ps. nowy support do rozkręcenia - trzeszczy i stuka jak popieprzony, a to raptem 1000km i 14000m :/
Tego jeszcze nie grali - miłe urozmaicenie codziennej trasy ;)© k4r3l