Plan był prosty, wbijam do PKP, dojeżdzam do Bielska i uderzamy do Wapienicy pod zaporę, by stamtąd zaatakować Błatnią i Klimczok. Poranek był nieco zabiegany, czasu mało, ale jakoś się zebrałem. W pociągu miła niespodzianka - rower jedzie gratis :D Jednak kilka lat dojeżdzania do pracy tym środkiem transportu popłaciło :D Ok, w BB przebijam się z centrum na Cieszyńską, gdzie byłem umówiony z Khronos'em. Za Hulanką kierujemy się na ścieżkę rowerową przebiegającą obok lotniska. Na trasie mnóstwo rowerzystów i jakiś taki komfort psychiczny wynikający chyba z bezpieczeństwa jakie gwarantuje wyznaczony pas dla bikerów. Nieco dalej okazuje się, że jedziemy fragmentem Wiślańskiej Trasy Rowerowej, fajnie. Odbijamy w kierunku zapory i spod jeziora Wielka Łąka wpychamy rowery niebieskim szlakiem przez dobre dwadzieściakilka minut, który prowadzi nas na Palenicę (668 m n.p.m.) Od tego momentuy zaczyna się przyjemna jazda terenowa. Aczkowliek wymagających podjazdów nie brakuje - z każdym kilometrem robi się ciekawej i goręcej! Słońce nie opuszcza nas na krok - z trudem znajdujemy odrobinę cienia, a drzew przecież na trasie całkiem sporo... Cały czas trzymamy się szlaku niebieskiego, a więc zaliczamy po kolei szczyty takie jak: Kopany (690m n.p.m.), Wysokie (756 m n.p.m.) i Przykra (818 m n.p.m.). Błatnia wita nas zwiększoną dawką promieni słonecznych i zacnymi widokami na Pasmo Równicy i dalsze wzniesienia, nie wykluczone, że również te należące już do naszych południowych sąsiadów. W drodze na Stołów (1041 m n.p.m.) atakajue nas mocny wiatr od strony doliny Brennej, ale i tak zatrzymujemy się na chwilę, by przyjrzeć się sięgającym horyzontu pasmom górskim. Dalej trasa przypomina sinusoidę - raz zjeżdzamy, a raz pchamy. Zaliczamy Trzy Kopce (1080 m n.p.m.) skąd mamy już kawałek na Klimczok (1117 m n.p.m.). Na szczycie widokami delektuje się kilka grupek turystów, ale do tłumów jest jeszcze daleko (i całe szczęście!). Zmykamy w dół do schroniska w poszukiwaniu cienia i czegoś wygodnieszego do siedzenia. Cel osiągnięty, droga powrotna, to niebieski szlak do Bystrej. Momentami zjazdy są rewelacyjne, jednakże dyskomfort spowodowany przez dużą ilość kamieni jest nieunikniony. Gdzieś w połowie przełączamy się na czarno-czerwony i tym sposobem docieramy do asflatów Bystrej. Z tamtąd każdy w swoją stronę - ja na Godziszkę bocznymi drogami przez Meszną i Buczkowice. Pomimo tylko kilku nieszczęsnych podjazdów, na których nic oprócz prowdzenia nie wchodziło w grę, wypad należy zaliczyć do udanych. Przynajmniej już wiemy jak nie jechać:) Kolejne beskidzkie szczyty zaliczone.
Z cyklu metamorfozy - wokalista boysbandu Just 5 w progresywnie rockowo metalowych klimatach, czyli Terminal:)
Komentarze (19)
Vampire: szablonik wcześniej był, ale może serwer z plikiem css nie działał i mogło wszystko się nie wyświetlać :)
Webit: podjazd jest bardzo lajtowy, ale równie dobrze możesz spróbować którychś z popularniejszych szlaków od strony Szczyrku lub od strony Salmopolu. obie górki warte są zaliczenia!
Klimk: niestety Pilsko wciąż jest poza moim zasięgiem, ale poszperaj na BSie, bo kilka wpisów już z tym szczytem się tu przewinęło..
@ C1ach: faktycznie, to tylko jej fragment i to w sumie nie za rewelacyjny, ot zwyczajna dziurawa droga polska, tylko te znaki na niej postawili odpowiednie:)
Witam K4r3l, chciałem zapytać czy pomógłbyś mi w edycji szablonu bloga? Mam kilka pytań odnośnie tła i nagłówka. Przyda się jakiś wygodniejszy kontak, gg lub mail. Jeśli znalazłbyś chwilę czasu to byłbym wdzięczny. Z góry dzięki za odpowiedź.
@ Alistar: no z całego weekendu tylko tyle ciekawych widoków:) góry i deszcz to już kiepskie połączenie:/
@ Foxiu: a fota taka sobie, z lekkiego zoom'a:) fajniejszy jednak sam podjazd, dość wymagający, na który nadałyby się zdecydownie szersze, niz 2.1, gumy...
@ Sebol: na pewno Ci się uda! mój górski plan na rok bieżący sobie pomalutku realizuję, a to dopiero maj przecież:)
@ Autochton: no niestety, mała lekcja pokory:) szkoda trochę tych dni, ale przed nami jeszcze sporo słonecznych weekendów :D
@ Van: taa, trafiliśmy z pogodą, to fakt:) a na tym zdjęciu, o którym mówisz jest jeden biker, który miał tam małą przygodę z kamieniami, także stopień trudności dość duży :)
@ Feels3: no stary, wreszcie obadałem te Twoje rejony - fajny klimat tam jest na podjazdach i zjazdach :)
@ Sikor: jak nie przyjedziesz, to się nie przekonasz:) można poszaleć, a to wszystko na granicy ryzyka :) także adrenalina skacze często :)
@ Banan: fakt, w marcu góry wyglądały jeszcze zimowo... nadal można spotkać białe plamki w ciemnym bvorze :) też mnie spacery górskie nie kręcą, zdecydowanie wolę w teren wjechać, nawet kosztem kilku podporwadzeń:)
@ Khronos: yeah! udało nam się to kręcenie, zwłaszcza, że teraz pogoda nie rozpieszcza, chociaż teraz tu słońce naparza i jest całkiem cieplo. zobaczymy jak będzie jutro...
Hej! Dzięki za komentarz. To był mój 'pierwszy raz' w górach;) W marcu próbowałem wyjechać na Kotarz ale śnieg był tak roztopiony, że zrezygnowałem.. Wczoraj było rewelacyjnie. Specjalnie wziąłem wolne w pracy bo prognozy na weekend były nieciekawe. Szczerze mówiąc po tej wycieczce nie mam ochoty chodzić po górach piechotą;) Do zobaczenia na szlaku! Pozdrawiam Banan