Beskid Śląski po warszawsku ;)
Niedziela, 21 września 2014
· Komentarze(5)
Kategoria >100, bike: Ciorny, BS, HG-73, woj.śląskie, Z kimś
Niedziela. Prognozy beznadziejne. Mimo to dzień wcześniej ugaduję się z Tomkiem (ktone) na objazd Beskidu Śląskiego. Rzadko tam zaglądam, więc skoro nadarza się okazja pokręcenia w doborowym towarzystwie chętnie z niej korzystam. Grupa startowa to Magda, Tomek, Jarek (wszyscy z Rowerowego Kampinosu) oraz Dawid i ja jako reprezentanci lokalesów. Trasa znana i lubiana czyli pętelka mająca swój początek w Bielsku-Białej wiodąca przez takie szczyty jak Szyndzielnia, Przełęcz Karkoszczonka, Kotarz, Grabowa, Salmopol, Malinowska Skała oraz Skrzyczne. Po drodze łapią nas dwie fale deszczyku, ale na nikim nie robią wrażenia, bo każdy ma ekwipunek odpowiedni do panujących warunków. Mimo to jest cholernie ciepło i kurtki szybko znikają w plecakach a na kilku podjazdach buffy nie nadążają z odprowadzaniem potu! Przed Malinowską Skałą pogoda zaczyna się pogarszać a mgła trzyma do samego Skrzycznego, z którego zjazd, najpierw zielonym (no dobra, w tym wypadku było to sprowadzanie, a nie zjazd) a później rewelacyjnym singlem na czerwonym do Buczkowic stanowią wisienkę na torcie. Wyszła ciekawa i wymagająca górska trasa z dojazdem asfaltami. Fajnie było się spotkać z ludźmi, z którymi ostatni raz kręciło się podczas pomaratonowego rozjazdu na Baranią Górę dokładnie rok temu...
Przed Szyndzielnią warunki średnie ;) © k4r3l
Ale już przed Karkoszczonką zaczyna przebijać się słońce ;) © k4r3l
W okolicach Hyrcy robi się już bardzo optymistycznie ;) © k4r3l
A Przed Kotarzem mamy najlepsze widoki dnia! © k4r3l
Odrobina słońca jeszcze nikomu nie zaszkodziła ;) © k4r3l
Ostatnie chwile słonecznego szaleństwa ;) © k4r3l
Malinowska Skała ponura ;) © k4r3l
Przez grzbiet przetacza się mega chmura ;) © k4r3l
Na zjeździe ze Skrzycznego jest tak ;) © k4r3l
Ale też i tak ;) © k4r3l