Transport zastępczy ;)
Jako że awaria w toku a nie napalam się na nowy suport polując na używkę a jednocześnie przeglądam ramy (również używki i również kellysa, co by najmniej kłopotu były z ewentualnym przełożeniem szpejów) pojechałem swoim ex-rowerem :) Do tej pory jeździła na nim siora, ale jeździła to dość spore nadużycie - sporadycznie na niego wsiadała jadąc z koleżanką na ploteczki :)
Dawno staruszka tutaj nie było ;) © k4r3l
Na Pilsku śnieg a u nas lampa ;) © k4r3l
Stąd można wyjechać na Potrójną ;) © k4r3l
Kilkanaście lat temu rama pasowała jak ulał, ale teraz 19,5 cala już nie wystarczy. Dobrze, że jakiś czas temu zainwestowałem w sztycę zoom'a o dość konkretnej długości, więc można było wysunąć sporo. Przekręciłem tylko spd'y i pojechałem na krótki trening po okolicy.
Kto odpowiada za wycinkę w Beskidach? Niemcy! ;) © k4r3l
Zaliczyłem Kocierz wyprzedzając po drodze gościa na pro-szosie (pewnie dopiero zaczyna sezon, bo strasznie męczył bułę;) zjechałem do Kocierza Rychwałdzkiego i tam sobie pojechałem wzdłuż dolinki aż na sam koniec asfaltu. Przyjemna, dzika (na drzewach widać ślady bobrzych
Bez czasówek to i postój sobie zrobiłem na podjeździe ;) © k4r3l
Zagadał mnie gość - piechur, który przyszedł od strony Suchej. Zdziwił się, że tą drogą dojedzie na Kocierz, więc pokierowałem go na zielony szlak w kierunku Ścieszków Gronia. Po drodze sporo rowerzystów, głównie szosowców właśnie. Z jednym pogadałem chwilę na Beskidku on pojechał dalej a ja zjechałem na chwilę do Puszczy po to, by ponownie wspiąć się na przełęcz. Krótki, ale dający wycisk (sporo podjazdów) trening.