Kac Porąbka ;)

Niedziela, 27 października 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Jak ktoś kupuje kasetę za 5 dolców z Kanady i nie ma jej na czym przesłuchać, to może się już mianować fanem czy też nie? ;) Właśnie uzupełniam dyskografię fenomentalnych (taka zbitka słowna;) Kanadyjczyków i robiłbym to częściej, gdyby nie te zajebiście wysokie koszty transportu... Rzeczona kaseta rozpoczyna się (rzecz jasna na stronie A) tak:



Porąbkę opuściłem niemożebnie skacowany, co było efektem nocnej terapii przeciwzakwasowej. Tego dnia wiał halny. Wiał tak, że momentami chciał mnie razem z 70l plecakiem zepchnąć z drogi. A może to te zwodnicze procenty nocy minionej? Tak czy inaczej jakoś wróciłem, zgarniając na prośbę Moniki jeden z punktów wczorajszego KORNO. Punkt ten znajdował się na Przełęczy Targanickiej a przyjemność z jego zdobywania miała rowerowa gigówka :)
Nowa naklejka wprost z Rowerowej Norki :) © k4r3l

Jako, że ów punkt zobowiązałem się zwrócić orgom, to po prysznicu, makaronie, a nawet szybkiej przepierce (nawet sobie nie zdajecie sprawy, jak przy halnym można szybko ciuchy wysuszyć;) wsiadłem ponownie na rower. Ubzdurałem sobie, że kolejny PK był na Przełęczy Kocierskiej i w tamtą stronę się udałem. Punktu nie było, ale uphill zaliczyłem. I ciągle te pytania turystów: "a nie lepiej na nogach?" NIE! ;)
Sigielek utworzyny przez wiatr i liście ;) © k4r3l

Następnie zjechałem z czerwonego szlaku i rozpocząłem jazdę kałużastą drogą trawersując oszlakowaną górkę. Fajna alternatywa dla lubiącego płatać figle czerwonego szlaku, ale niestety kończąca się bez ostrzeżenia po paru km chaszczami. Siłą rzeczy musiałem na ten szlak w pewnym momencie powrócić. Opłacało się, widok Tatr osłodził trudy krótkiego wypychu.
Ale tam w dole musi żyć dzikiej zwierzyny! © k4r3l

Na skrzyżowaniu szlaku czerwonego z niebieskim spotkałem starszego pana z rowerem na jakim zwykli starsi panowie jeździć. Upewnił się, że czerwony zaprowadzi go do Porąbki (z rozdroża 2h30m) i poszedł dalej. Do teraz mam wyrzuty sumienia, że nie zasugerowałem mu jakiejś alternatywy, nie uprzedziłem o tym nieszczęsnym osuwisku na końcu szlaku czy nie spytałem czy ma chociażby wodę... Jeszcze długo po tym fakcie byłem na siebie zły. Mam nadzieję, że cały i zdrowy dotarł do domu...
Chwilowo poza szlakiem ;) © k4r3l

Zjazd w dół do tej ścieżki w oddali ;) © k4r3l

Po pierwszym, stromym (kolejny raz, jak ten dziadzio tam sobie poradził?:/) wypychu pod Kiczorę postanowiłem dalej się nie męczyć i odbiłem na kolejną nieoznakowaną ścieżkę, która okazała się strzałem w dziesiątkę. Zjazd mega frajda, ale co najważniejsze udało wyjechać w samym Kozubniku nad ruinami. Monika z Tomkiem mieli dla mnie pyszną niespodziankę. Piwo Jurajskie z browaru w Zawierciu smakowało wybornie, zwłaszcza w towarzystwie sympatycznych znajomych.
Zabytkowy rower marki Simson - pamięta lata 40te minionego stulecia ;) © k4r3l

Odrobina Jury w Beskidach ;) © k4r3l

Szybkie pożegnanie i raz jeszcze podziękowanie za świetną organizację rajdu - powrót dokładnie tą samą drogą co rano. Dlaczego? Bo najszybciej ;) Wypad ok, ale niesmak z powodu mojego nierozgarnięcia w sprawie z dziadkiem, pozostał... I po weekendzie. Ech...

Komentarze (6)

Karel, przez ten twoj blog, fotki i komentarze chyba porzuce tereny przydomowe typu Klimczok, Szyndzielnia i Salmopol na rzecz twojego Beskidu Niskiego... dla mnie tereny nie odkryte, a wyglądają bardzo apetycznie!

Tomcioo 12:44 wtorek, 5 listopada 2013

Kozubnik jest the best... dla mnie to prawdziwy cmentarz PRL-u i wszystko na ten temat!!! Kuba, aby tak dalej :)

jeremiks 14:52 poniedziałek, 4 listopada 2013

u mnie w lasach wiatr nie jest tak miły jak u Was..bo liście są na całej ścieżce i trzeba jechać na czuja... z myślą ze akurat tam gdzie jadę nie ma żadnej niespodzianki po nimi

sebol 19:45 niedziela, 3 listopada 2013

Powiadają także: "na nogach to zwierzęta chodzą". :)

PS. ten Simson pewnie robił w Wehrmachcie. ;p

mors 01:20 niedziela, 3 listopada 2013

Nie po to ktoś stworzył rower, żeby teraz na nogach chodzić :)
A ten Kozubnik to na żywo robi wrażenie, i mieszane uczucia.....

tlenek 21:52 sobota, 2 listopada 2013

Ostatnie zdjęcie dla znawców terenu. W tle HPR Kozubnik , chyba już niedługo postoi :)

este 21:23 sobota, 2 listopada 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa jegoo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]