(Mini)Tour de Pilsko ;)
Miałem tą trasę jechać sam w ub.tygodniu, ale pogoda pokrzyżowała mi plany, więc postanowiłem podzielić się pomysłem na forum i tak z jednoosobowej wycieczki zrobił się 5 osobowy trip w doborowym towarzystwie ;) Na mój apel odpowiedzieli Funio, Gustav, Tlenek oraz Tomasz (z BBRiderz). 5 osób z różnych miejscowości, o różnym rowerowym skillu i na różnych sprzętach (od tradycyjnych aluminiowych górali na slikach po karbonowe szosowe cudeńka). Że niby nie da się kręcić w tak urozmaiconym towarzystwie? Bujda na resorach. Da się i nikt nie narzeka (przynajmniej na głos;)
Coś do poczytania na drogę ;) Zimnoooo, brrr ;)© k4r3l
Jak sama nazwa wskazuje pojechaliśmy z zamiarem okrążenia masywu Pilska. Zaczęliśmy w Żywcu i stamtąd kierowaliśmy się starą drogą przez Cięcinę, Milówkę, Rajczę i Ujsoły ku nieczynnemu przejściu granicznemu na Przełęczy Ujsolskiej. W Cięcinie postój w pierwszym sklepie na uzupełnienie zapasów. Swoją drogą to bardzo zroweryzowana wieś - przez tą chwilę można było odnieść wrażenie, że tam każdy porusza się na dwóch kółkach, od wigry, jubilatów po hulajnogi :)
Sprzęty na popasie w Groszku;)© k4r3l
Malownicze okolice Rajczy ;)© k4r3l
W stronę przełęczy jechaliśmy przez malowniczą gminę Ujsoły - przepiękne tereny o wybitnym potencjale treningowo-turystycznym. Po drodze dołączył do nas pewien masters z teamu o wiele mówiącej nazwie: "Old Rajcza" i w tej już 6 osobowej grupie wzięliśmy się za zdobywanie przełęczy. Początkowo miałem wrażenie, że jest podobna do Glinnego, ale znacznie bardziej stroma końcówka zweryfikowała to odczucie.
Ścianka już po słowackiej stronie ;)© k4r3l
Widokowa nagroda za podjazd ;)© k4r3l
Dzięki poznanemu bajkerowi uniknęliśmy ruchliwej drogi na Zakamenne i skrótami przedostaliśmy się na drugą stronę tego miasta. Co prawda był jeden megastromy podjazd, ale co to za górski trip bez solidnego wycisku? Zwłaszcza, że chyba nikt nie mógł narzekać na panoramę ze szczytu. Przed nami było już tylko Namestovo. Ten odcinek pokonaliśmy w ultraszybkim tempie - średnia 30-33km/h, pod wiatr, na góralu - no trochę mi nogi zmiękły. Dobrze, że chłopaki zgłodnieli w centrum - była szansa na podreperowanie zmęczonych kończyn ;)
Peletonik pędzi przez Słowację ;)© k4r3l
Dalszą drogę znaliśmy z Tour de Babia - wiedzieliśmy, że do granicy będzie pod górkę. Było, ale nie aż tak jak się spodziewaliśmy - ot kilka zmarszczek przed właściwym podjazdem pod Przełęcz Glinne. Na Przełęczy dłuższa przerwa na wyjątkowo smaczne mini-oscypki i zabraliśmy się za zjazd do Korbielowa. Zjazd okazał się pechowy dla Tlenka, który złapał w szosie... snejka. Dobić koło przy 8 barach to trzeba umieć, hehe. Ale faktycznie ten zjazd każdemu dał się we znaki, głównie za sprawą ukrytych w zacienionych miejscach zdradliwych wyrw w asfalcie... Sprawny serwis i jazda w dół do Jeleśni - bardzo przyjemny odcinek - na 3km kilka machnięc korbą, hehe.
Atakujemy przełęcz Glinne ;)© k4r3l
W centrum Jeleśni ostatni tego dnia dłuższy postój w celach zakupowych - kolejny raz market Groszek. Oshee, jakieś piwko plus trochę słodyczy - powinno wystarczyć :) W tym miejscu opuszcza nas Tlenek a my za namową mojej skromnej osoby pojechaliśmy pod dwa konkretne okoliczne podjazdy: przełęcz U Poloka i 10% ściankę przed Trzebinią :) Chłopaki ich nie znali, ale chyba im się podobało, zwłaszcza, że widokowo tereny biją na głowę przejazd główną drogą.
Odpoczynek na granicy ;)© k4r3l
W Żywcu kolejny podział - Gustav z Funiem odbijają na Kocierz a my z Tomaszem udajemy się w stronę Bielska. Chwilę później odbijam nad Jezioro Żywieckie, gdzie ląduję na trawce i raczę się, niestety ciepłym już, Radlerem. Dzięki chłopakom za wspólny wyjazd. Szacunek należy się Tomkowi i Sebastianowi, którzy pomimo znacznej odległości dzielących ich od miejsca zbiórki i niezbyt przyjemnej porannej temperatury stawili się na ten trip.
Odpoczynek nad Żywieckim ;)© k4r3l
A na koniec polecam relacje bikestatowych towarzyszy:
Funio (wiem, trudno nazwać to relacją, ale Tomek zaczął biegać, więc nie ma czasu na takie pierdoły;)
Gustav (relacja po "ślunsku" to ciekawa lektura, ale spokojnie - dacie radę bez słownika;)
Tlenek (trochę chłop narzeka, ale da się przeżyć ;)