(Mini)Tour de Pilsko ;)

Niedziela, 8 września 2013 · Komentarze(14)
Uczestnicy
Słuchacie radia? Na pewno słuchacie. Ale nie jakiejś tam zetki czy eremefki, tylko na ten przykład Antyradia, albo Trójki? Tam przynajmniej można od czasu do czasu trafić na jakiś fajny, wpadający w ucho i przede wszystkim niegłupi utwór. Taki jak ten od Cuba de Zoo, którzy dali się poznać szerszej publiczności wykonując rok temu w Oplu genialny cover Budki Suflera - "Noc Komety". Tutaj już w autorskiej kompozycji z najnowszej płyty wydanej 9 września. Dobre, bo polskie :)



Miałem tą trasę jechać sam w ub.tygodniu, ale pogoda pokrzyżowała mi plany, więc postanowiłem podzielić się pomysłem na forum i tak z jednoosobowej wycieczki zrobił się 5 osobowy trip w doborowym towarzystwie ;) Na mój apel odpowiedzieli Funio, Gustav, Tlenek oraz Tomasz (z BBRiderz). 5 osób z różnych miejscowości, o różnym rowerowym skillu i na różnych sprzętach (od tradycyjnych aluminiowych górali na slikach po karbonowe szosowe cudeńka). Że niby nie da się kręcić w tak urozmaiconym towarzystwie? Bujda na resorach. Da się i nikt nie narzeka (przynajmniej na głos;)
Coś do poczytania na drogę ;) Zimnoooo, brrr ;) © k4r3l

Jak sama nazwa wskazuje pojechaliśmy z zamiarem okrążenia masywu Pilska. Zaczęliśmy w Żywcu i stamtąd kierowaliśmy się starą drogą przez Cięcinę, Milówkę, Rajczę i Ujsoły ku nieczynnemu przejściu granicznemu na Przełęczy Ujsolskiej. W Cięcinie postój w pierwszym sklepie na uzupełnienie zapasów. Swoją drogą to bardzo zroweryzowana wieś - przez tą chwilę można było odnieść wrażenie, że tam każdy porusza się na dwóch kółkach, od wigry, jubilatów po hulajnogi :)
Sprzęty na popasie w Groszku;) © k4r3l

Malownicze okolice Rajczy ;) © k4r3l

W stronę przełęczy jechaliśmy przez malowniczą gminę Ujsoły - przepiękne tereny o wybitnym potencjale treningowo-turystycznym. Po drodze dołączył do nas pewien masters z teamu o wiele mówiącej nazwie: "Old Rajcza" i w tej już 6 osobowej grupie wzięliśmy się za zdobywanie przełęczy. Początkowo miałem wrażenie, że jest podobna do Glinnego, ale znacznie bardziej stroma końcówka zweryfikowała to odczucie.
Ścianka już po słowackiej stronie ;) © k4r3l

Widokowa nagroda za podjazd ;) © k4r3l

Dzięki poznanemu bajkerowi uniknęliśmy ruchliwej drogi na Zakamenne i skrótami przedostaliśmy się na drugą stronę tego miasta. Co prawda był jeden megastromy podjazd, ale co to za górski trip bez solidnego wycisku? Zwłaszcza, że chyba nikt nie mógł narzekać na panoramę ze szczytu. Przed nami było już tylko Namestovo. Ten odcinek pokonaliśmy w ultraszybkim tempie - średnia 30-33km/h, pod wiatr, na góralu - no trochę mi nogi zmiękły. Dobrze, że chłopaki zgłodnieli w centrum - była szansa na podreperowanie zmęczonych kończyn ;)
Peletonik pędzi przez Słowację ;) © k4r3l

Dalszą drogę znaliśmy z Tour de Babia - wiedzieliśmy, że do granicy będzie pod górkę. Było, ale nie aż tak jak się spodziewaliśmy - ot kilka zmarszczek przed właściwym podjazdem pod Przełęcz Glinne. Na Przełęczy dłuższa przerwa na wyjątkowo smaczne mini-oscypki i zabraliśmy się za zjazd do Korbielowa. Zjazd okazał się pechowy dla Tlenka, który złapał w szosie... snejka. Dobić koło przy 8 barach to trzeba umieć, hehe. Ale faktycznie ten zjazd każdemu dał się we znaki, głównie za sprawą ukrytych w zacienionych miejscach zdradliwych wyrw w asfalcie... Sprawny serwis i jazda w dół do Jeleśni - bardzo przyjemny odcinek - na 3km kilka machnięc korbą, hehe.
Atakujemy przełęcz Glinne ;) © k4r3l

W centrum Jeleśni ostatni tego dnia dłuższy postój w celach zakupowych - kolejny raz market Groszek. Oshee, jakieś piwko plus trochę słodyczy - powinno wystarczyć :) W tym miejscu opuszcza nas Tlenek a my za namową mojej skromnej osoby pojechaliśmy pod dwa konkretne okoliczne podjazdy: przełęcz U Poloka i 10% ściankę przed Trzebinią :) Chłopaki ich nie znali, ale chyba im się podobało, zwłaszcza, że widokowo tereny biją na głowę przejazd główną drogą.
Odpoczynek na granicy ;) © k4r3l

W Żywcu kolejny podział - Gustav z Funiem odbijają na Kocierz a my z Tomaszem udajemy się w stronę Bielska. Chwilę później odbijam nad Jezioro Żywieckie, gdzie ląduję na trawce i raczę się, niestety ciepłym już, Radlerem. Dzięki chłopakom za wspólny wyjazd. Szacunek należy się Tomkowi i Sebastianowi, którzy pomimo znacznej odległości dzielących ich od miejsca zbiórki i niezbyt przyjemnej porannej temperatury stawili się na ten trip.
Odpoczynek nad Żywieckim ;) © k4r3l

A na koniec polecam relacje bikestatowych towarzyszy:
Funio (wiem, trudno nazwać to relacją, ale Tomek zaczął biegać, więc nie ma czasu na takie pierdoły;)
Gustav (relacja po "ślunsku" to ciekawa lektura, ale spokojnie - dacie radę bez słownika;)
Tlenek (trochę chłop narzeka, ale da się przeżyć ;)

Komentarze (14)

Piękne trasy robicie, aż mi żal serce ściska. Szkoda, że ten sezon mam stracony.

czecho 12:42 poniedziałek, 16 września 2013

Mocna ekipa sami wyjadacze. Trasa faktycznie bardzo ciekawa, piękne widoki, szkoda, że nie mogłem z wami jechać ale pewnie bym was tylko spowalniał hehe.

nachaj 08:43 niedziela, 15 września 2013

No ładnie. Kolejny raz nie mogłem się rozdwoić. Gdyby pogoda się sam nie skapuściła na ten Beskid Śląski tydzień wcześniej to pokręciłbym z miłą chęcią... Super trip! A z towarzystwem, wśród którego jeden uczestnik wali jednorazowo 800km na szosie to zaszczyt jechać... Chyba bym tam umarł z zazdrości i z zadyszki ;]

Marek87 22:08 sobota, 14 września 2013

Lysa Hora ...masz zdolności organizacyjne więc wiesz...;)
Udany wypad,pozdro dla wszystkich:)

funio 17:55 czwartek, 12 września 2013

No piknie Kuba :))) Mam nadzieję, że ok Rajczy, Ujsól wywarły pozytywne wrażenie? Już główną drogą są piękne widoczki, ale solą tych okolic są przysiółki, których w tym rejonie nie brakuje :)) Gratki za trasę, minus tym razem z muzę, ale wybaczam :) Trójka górą!!!!! pozdro

jeremiks 13:35 czwartek, 12 września 2013

Ileż to można czekać na ten wpis hehe :D Ale zmieszczony w limicie czasowym, więc tym razem odbędzie się bez kar... :P Co mogę tu rzec ja osobiście heeemmhmmm... Trzymasz Pan formę z organizowaniem świetnych tripów, Panie K. :)

gustav 08:48 czwartek, 12 września 2013

krew nie zalewa czytając wpisa!! Ja pijany spałem a Wy trzaskaliście taką zacną trasę!! Następnym razem proszę się beze mnie nie ruszać !!!! Wielkie GRATY!!!

jakubiszon 21:56 środa, 11 września 2013

Jak teraz tak czytam i oglądam, to strasznie żałuję, że nie mogłem z Wami pojechać...

majorus 20:44 środa, 11 września 2013

Zwlekasz z tymi wpisami :P
Tak, Trójka Polskiego Radia jest naprawde dobrą stacją, bez porownania z rmfbzdetem
Jaki ja zdolny jestem :D dobić przy takim ciśnieniu :) Prędkość + wyrwa w asfalcie w zacienionym miejscu to nie mogło sie inaczej skończyć, pierwsza guma w szosie, po 3kkm mogła sie zdarzyć :)
Musze kiedyś przejechać ten kawałek z Jeleśni do Żywca bokiem, bo ta główna mi się juz znudziła :)
Chyba zrobię małą edycje mojego wpisu, bo tak narzekacie że narzekam :P
Dzięki za zaproszenie, za wspólną jazde, fajna atmosfere. Ładną trase wymyśliłeś, obyś tak myślał dalej :) Pozdro

tlenek 19:43 środa, 11 września 2013

Coraz dłuższe te Twoje tripy są i okoliczności przyrody też niegłupie :)

este 18:37 środa, 11 września 2013

Faktycznie "Mini" Tour :)))

klosiu 18:13 środa, 11 września 2013

Życiowa forma ;)

completny 17:50 środa, 11 września 2013

a odpoczynek się należał i lekkie cytrynowe bro, bo do domu trzeba jeszcze dojechać :) ja planuje zrobić traske dookoła rzeszowa ze 120 km..tylko kiepskie oznaczenie szlaku jest u nas ;/ średnia jak na dystans i długość przyzwoita :)

sebol 17:27 środa, 11 września 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ajaje

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]