Hrobacza & Magurka, czyli uphill w Beskidzie Małym ;)

Niedziela, 11 sierpnia 2013 · Komentarze(11)
U-wiel-biam! W ramach odpoczynku od metalowego łomotu trochę dobrego współczesnego rocka! Trzeba przyznać, że jak na duet generują cholernie dużo przyzwoitego hałasu ;) I co najważniejsze z płyty na płytę niesamowicie się rozwijają a na żywo dają czadu!


Sympatyczny wypad nad jezioro. Po wczorajszych ulewach i burzach nie ma śladu, no może powietrze trochę bardziej rześkie, ale też bez przesady. W Porąbce dzwoni Funio - właśnie atakuje Kocierz od strony Żywca - no niestety, tym razem nie pojeździmy... Uparłem się dzisiaj na Hrobaczą Łąkę, na której ostatni raz byliśmy z Jakubiszonem w... sylwestra, hehe. Postanowienie podjazdowe: nie używać młynka! I udało się, mielonkę wrzuciłem dopiero przy schronisku, żeby pokonać ostatnie korzonki. Ostatecznie podjechałem tą francę w 30 minut i 6 sekund ;) Od połowy drogi nawierzchnia w fatalnym stanie - mega dziury, mnóstwo kamieni - szosowcy spokojnie mogą już tę górkę wykreślić ze swojego grafiku, a jeszcze dwa lata temu kilku tam widziałem...
Końcówka podjazdu na Hrobaczą - najgorsze za mną;) © k4r3l

Pod krzyżem ciekawa scenka: gość w sile wieku odstawia piwko i zaczyna się wspinać po konstrukcji krzyża. Debil - myślę, albo głupek co najmniej. W międzyczasie przyjeżdża jakiś dziadek na rowerze i zaczyna się:
- Pan zejdzie stamtąd!
- Ale dlaczego?
- Proszę pana, żeby pan zszedł.

Warto się zatrzymać, a to pod pretekstem odpoczynku, albo już na zjeździe :) © k4r3l

Gość szpanuje swoją głupotą przed rodziną, która podobnie jak on głupia. Nie lubię takich akcji, ale tym razem dziadzio miał rację - mało było takich przypadków, że GOPR musiał się fatygować z powodu chojrakujących debili? Na koniec jeszcze jeden prokatolicki atak dziadka z partyzanta: "W domu albo w kościele też pan po krzyżu chodzi?" :D Na tą zaczekpę "kaskader" się wyraźnie obruszył i wywiązała się pomiędzy nimi jakaś słowna potyczka, którą szczerze powiedziawszy miałem w dupie, bo krzyża bronić nie zamierzam a już tym bardziej głupoty takich niedzielnych buraków po jednym piwie...
Ławeczka na wale w Zarzeczu ;) © k4r3l

W drodze nad jezioro wpada mi jakiś owad (osa?) w ucho i postanawia mnie użądlić - mam ostatnio jakieś szczęście do takich bliskich spotkań z matką naturą. Ucho mimo iż zawsze odstaje od czaszki, to dziś jakby nieco bardziej :) Nad Jeziorem chwila na odpoczynek i loda zakupionego w monopolowym ;) Ludzi od groma, rowerzyści, spacerowicze z psami, dzieciakami - oszaleć można. Trochę się zasiedziałem, więc w ramach wieczornego rozruchu postanowiłem (uwaga, będzie old schoolowy zwrot;) karnąć się na Magurkę - a więc górkę nr 2 a dla niektórych nr 1 (różne są opinie;) jeżeli chodzi o podjazdy w Beskidzie Małym. Ten podjazd również bez mielenia. Czas od zapory do początkowego szutru, czyli pierwszego wypłaszczenia w okolicach 23-24 minut. Jak widać po czasie ta wydaje się być ciut łatwiejsza, ale pewnie to kwestia lepszej nawierzchni - stromizna jest porównywalna ;)
A to już najwyższy punkt dnia - platforma na szczycie Magurki ;) © k4r3l

Zjechałem sobie szlakiem narciarskim - coraz bardziej rozpiżdżonym niestety :( I później z Przegibka szybki myk przez Wielką Puszczę i Przełęcz Beskid Targanicki do domu.

Na koniec kilka podrasowanych optycznie panoramek. Enjoy! :)

Hrobacza Łąka > klik <
Jezioro Żywieckie > klik <
Magurka Wilkowica > klik <

Komentarze (11)

Widzę, że ktoś tu jest hardcorem :) - Magurka i Hrobacza bez młynka!!! Szacun!!!

jakubiszon 19:56 czwartek, 22 sierpnia 2013

Kuźwa, powoli zaczynam mieć kompleksy, jak czytam Twoje wpisy!!! No cóż połykasz bakcyla coraz bardziej, a ten fakt akurat mnie cieszy!!! Gratki i pozdro :)))

jeremiks 19:50 czwartek, 15 sierpnia 2013

siemanko, planujemy trip w sobotę z międzybrodzia, jakieś 5h szlajania się po pagórkach, masz ochotę się dołączyć ? na pierwszy strzał planujemy atak na żar od strony kozubnika, ostatnio tamtędy zjeżdżaliśmy i wygląda interesująco, w końcówce może być trochę wypychu ale nic pewnego, dalej planujemy wbić się na zielony szlak od potrójnej, nie wiem czy się uda i nie pobłądzimy ale zapowiada się ciekawy dzionek ;)

AdAmUsO 19:40 czwartek, 15 sierpnia 2013

Oj ostatni odcinek przed Hrobaczą jest ostry. Jakieś 20 lat temu wjeżdżałem tam samochodem i dałem radę , teraz to nie do pomyślenia.Ja takie podjazdy w górach robię tylko na młynku :)

este 19:39 środa, 14 sierpnia 2013

Panorama Żywieckiego rewelacyjna, jak i caly wyjazd. Nie ma to jak machnac za jednym razem 2 najciezsze podjazdy w okolicy ;)

webit 07:40 środa, 14 sierpnia 2013

Wycieczka ekstra, a panoramka żywieckiego jeszcze lepsza :P

tlenek 20:46 wtorek, 13 sierpnia 2013

@Daniel: koniecznie :) jak będziesz w okolicy to się szarpnij na coś ekstra jeszcze, co to dla Ciebie dwie hopki ;)

@Pawel: no takie lub zbliżone wyszły :) nie da się inaczej ;)

@ Mariusz: niestety czasu brakło na więcej terenu (2km podjazdu pod Hrobaczą zniszczonym asfaltem i 4km zjazdu szlakiem narciarskim z Magurski;), ale z drugiej strony nie chciałem się zbytnio ubłocić ;) przewyższenia z Holuxa - tym razem pokrywały się z tym, co pokazało Navime, ale zazwyczaj są nieco wyższe, wtedy biorę średnią ;) pozdro!

k4r3l 18:48 wtorek, 13 sierpnia 2013

Ale, ale... widzę, że tylko 6 km terenu. No, chyba że tak :]

marusia 18:44 wtorek, 13 sierpnia 2013

Ja po takim dystansie i przewyższeniach mam zapaść, a Ty tu piszesz sobie, że to "Sympatyczny wypad nad jezioro" :P

Jak liczysz przewyższenia? Z Holuxa?

marusia 18:41 wtorek, 13 sierpnia 2013

Niezłe przewyższenia :)

completny 12:09 wtorek, 13 sierpnia 2013

Oba podjazdy robiłem tylko raz i to strasznie dawno temu. Muszę się tam znowu kiedyś wybrać.

daniel3ttt 09:34 wtorek, 13 sierpnia 2013
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dniej

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]