Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:855.00 km (w terenie 87.00 km; 10.18%)
Czas w ruchu:44:08
Średnia prędkość:19.37 km/h
Suma podjazdów:16250 m
Suma kalorii:5000 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:71.25 km i 3h 40m
Więcej statystyk

Wieczorny klasyk uphillowy ;)

Czwartek, 4 lipca 2013 · Komentarze(4)
Czwartkowe wieczorne kręcenie rozpocząłem nieco wcześniej, choć nie chciało mi się jak cholera ;) Wybrałem wariant klasyczny, tak by się nie najeździć ale się zmęczyć, czyli Kocierz razy dwa. Jazda na lajcie, bo duszno i wciąż jeszcze pomimo 20tej na zegarze, ciepło.
Independence Day czy może jednak Star Trek? :) © k4r3l

Dzień wcześniej widziałem samochód - pilot na kogucie i gościa z pędzlem malującym strzałki na asfalcie przy skręcie na Targanicką. Szybka weryfikacja internetowych zasobów i już wszystko jasne - w sobotę w ramach Road Maratonu rusza w Wiśle kultowa Pętla Beskidzka organizowana przez Wiesława Legierskiego. Jak pogoda dopisze wpadnę na przełęcz pokibicować. Póki co jest burzowo i deszczowo - jak to przy weekendzie...

Niewypał uphillowy.

Środa, 3 lipca 2013 · Komentarze(6)
Kategoria 30-60, bike: Medżik, Sam
Miał być kolejny fajny wieczorno-nocny trening, kolejna górka zaliczona po zmroku. Tym razem w stronę Przegibka z myślą o Magurce, na której mnie jeszcze w tym roku nie było. Wszystko szło bardzo sprawnie, wręcz planowo do momentu osiągnięcia przełęczy między Międzybrodziem a Bielskiem. Tam króki postój pod Gawrą i zaczęło się - mega kłucie spod żeber - chyba jakaś chamska kolka czy coś. Oddech płytki, bo po każdym głębszym ból był nie do zniesienia. Plany poszły się je..ać. Zawróciłem, zjazd ultra wolny, bez dokręcania, w ogóle jakakolwiek aktywność ruchowa ograniczona do minimum. Tak zjechałem do Międzybrodzia i dalej już nie mogłem - musiałem zejść z roweru i najgorszy atak przeczekałem na przystanku. Na szczęście po 10 minutach ból ustał i mogłem już zupełnie normalnie wrócić o własnych siłach do domu. Masakra...
Przegibek jaki jest każdy widzi ;) © k4r3l

Na szczęście powrót już w o niebo lepszych warunkach. Przejazd po zmroku przez Wielką Puszczę to niekończący się festiwal migoczących blado-zielonych światełek - takiej chmary świetlików jeszcze nie widziałem. Aż przystanąłem w pewnym momencie z wrażenia, bo zjawisko było niecodzienne. Dalej już bez udziwnień - Przełęcz Targanicka i do domu...