Beskid Mały dawno niewidziany :)

Niedziela, 7 września 2014 · Komentarze(2)
Świnie ponad perły ;)


Ekipa była umówiona w Wiśle o 8 rano - z braku możliwości logistycznych oraz bardzie chyba z powodu lenia odpuściłem rajzę szlakiem maratonu z Istebnej. Zamiast tego zafundowałem sobie samotny objazd Beskidu Małego. Wyjazd bez szału i niespodzianek - ot kilka górek do zaliczenia, kilka naprawdę zacnych podjazdów, fajne zjazdowo szlaki i dosłownie kilka fragmentów, na których trzeba było sprowadzać.

Odpoczynek po pierwszym konkretnym podjeździe ;)
Odpoczynek po pierwszym konkretnym podjeździe ;) © k4r3l
Pod Magurką ;)
Pod Magurką ;) © k4r3l

W Porąbce spotkałem Maksa z dwiema koleżankami :), który dzień wcześniej wygrał wilkowickiego ogórka w uphillu na Magurkę (widzicie jak się mistrzom powodzi, hehe). Ogórek ogórkiem, ale jak będziecie mieli okazję to spróbujcie się z jego czasem 23:10! Z Międzybrodzia tym razem ja zaatakowałem Magurkę - dla odmiany żółtym szlakiem. Okropnie ciężki podjazd, wynagrodzony w końcówce widokowym singlem. Dalej Czupel i rozmowa na szczycie najwyższej góry BM z biegaczem - biegi górskie to dla mnie level hard ;) Zjazd klasycznym wariantem: czerwony-żółty-zielony. I tu pierwszy z dwóch wkurwów tego dnia - krosowcy! Nie wierzę, żeby nie dało się tego opanować w taki dzień jak niedziela w okolicy popularnych szczytów - ale oczywiście nie było nikogo, kto mógłby ich przyłapać na gorącym uczynku.
Prawie jak Norwegia ;)
Prawie jak Norwegia ;) © k4r3l
Dziś dużo terenu i takich zjazdów :)
Dziś dużo terenu i takich zjazdów :) © k4r3l

Szybka przebitka asfaltowa pod Żar i zielony w stronę Przełęczy Isepnickiej. Wcześniej ożywczy postój nad potokiem - można było zmyć z siebie syf pozjazdowy i podładować aku przed kolejnym uphillem. Uphillem, który mnie zwyczajnie pokonał - co chwila przystanki, sił coraz mniej a na dodatek ręce mi opadły jak zobaczyłem kolejny plac budowy z ciężkim sprzętem na szlaku turystycznym... Ale jakoś wyjechałem/wyszedłem pod górkę skąd już droga była znacznie przystępniejsza, no i przede wszystkim widokowa.
Jeszcze dało się zamoczyć nogi ;)
Jeszcze dało się zamoczyć nogi ;) © k4r3l
Ostatnie spojrzenie na Żar ;)
Ostatnie spojrzenie na Żar ;) © k4r3l

Trochę pokląłem na rąbankę beskidzką na czerwonym szlaku, ale kiedy już dokulałem się do Kocierza nerwy puściły i można było się zrelaksować na zjeździe. Na zielonym trwają prace zwózkowe, więc skoki przez drzewa included. Mam nadzieję, że nie rozpieprzą całego tego szlaku, bo to był jeden z lepszych fragmentów zjazdowych w okolicy. Asfaltowa końcówka pozwoliła jeszcze nieco depnąć na pedały. Mocny dzień naszpikowany megapodjazdami i ciekawymi zjazdami. Pjur emtebe ;)

Komentarze (2)

hm czas ogorka spoko moja żona ma czas 25 min

Gość 15:17 niedziela, 14 września 2014

Kojarzę te świerczki pod Magurką. Zajebisty jest stamtąd widok na Dolinę Soły !

este 11:26 niedziela, 14 września 2014
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa wygas

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]