Beskidzkie emtebe & ęduro ;)

Niedziela, 16 lutego 2014 · Komentarze(14)
Uczestnicy
Z braku pomysłów na nowe kawałki wracam do swoich ulubionych płyt z "muzyką rozrywkową". Dog Eat Dog zawsze poprawiają nastrój, to może nie tak kultowa płyta jak "All Boro Kings", ale z pewnością najbardziej dojrzała. Przebija swoją zawartością wydany kilka lat później "Walk With Me".


Mało fot, dużo jazdy, maksimum frajdy! Tak w skrócie można by opisać co się wydarzyło minionej niedzieli. Na starcie 13-14 bikerów. Ale to nie był typowy wyjazd. To było MTB w czystej postaci. Najpierw żmudny podjazd na Magurkę - moje przeświadczenie o cienko podjeżdżających endurakach legło w gruzach - świetnie sobie radzą chłopaki. Dalej nie byłem pewien co mnie czeka, a tzw. zjazd "Bokserskim" kompletnie nic mi nie mówił.
Szturm na Magurkę :)
Szturm na Magurkę :) © k4r3l

Jak się okazało był to kapitalny, bajecznie techniczny, czasami ciężki i stromy singiel wijący się między drzewami jak szalony. Tam gdzie trzeba jego budowniczy zadbał od najazdy ułatwiające pokonanie przeszkód typu powalone drzewa czy wyrwy w ziemi. Zjazd wybitnie ciężki kończący się w połowie mega-ścianką, którą sprowadzałem ;)
Oblężenie Magurki :)
Oblężenie Magurki :) © Remigiusz Ciok

Dalsza część jeszcze ciekawsza, raz wyjeżdżam poza trasę, innym razem glebie kosząc po drodze młode drzewko piszczelem. Jechała z nami jedna dziewczyna, jeden kilkunastolatek oraz gość na... coś jakby przełajówce! Czaicie bazę? Kolo z koszulką Sokoła Kentucky ogarnął zjazd pod enduro na szosie (bieżnikowane opony) z dolnym chwytem! Kosmos.
Wielki Kanion - strach w oczach :)
Wielki Kanion - strach w oczach :) © k4r3l

Dalej kolejny raz podjazd (to już 1,5 Magurki;) ale nieco wcześniej odbijamy na kolejny singiel. Jak zwykle zaczyna się tak, że go nie widać, hehe. To co tutaj na nas czekało to już wyższa szkoła jazdy. Widać, że ktoś się przyłożył do tego. Usypane bandy, fajne przeszkody, hopki i drewniane kładki - re-we-lac-ja! Szybkie przebicie się do Bielska i atak na Kozią Górkę starym betonowym torem saneczkowym. Podjeżdżało się świetnie, ale na końcówce zaczynało brakować pary w nogach. Małe piwko z sokiem (ech te cukry proste, hehe) dodało trochę wigoru - w sam raz przed zjazdem.
Rynienka na Kozią ;)
Rynienka na Kozią ;) © k4r3l

A ten był, a przynajmniej powinien być szybki, ale ogólne zmęczenie i co tu dużo kryć - brak techniki nie pozwalały mnie go przejechać w takim tempie jakbym chciał. Szybka myjka w Straconce, pożegnanie z resztą chłopaków. Atak na Przegibek. Na końcówce dogania mnie jakiś szoszon. A kto to? No jak to kto - Funio-włóczykij, hehe. Prędzej jego tu spotkasz niż lokalnych rowerzystów. Walimy po coli na przełęczy i zjeżdzamy sobie razem aż do Porąbki. Fajnie, bo dzięki Tomkowi jakoś szybciej pedaliłem no i nie było zamuły :)
Ekipa już wykruszona, ale wciąż tłoczno ;)
Ekipa już wykruszona, ale wciąż tłoczno ;) © Remigiusz Ciok

Dobry dzień i pomimo niezbyt optymistycznych prognoz pogoda wytrzymała! Warunki śnieżno-błotne, ale jak człowiek jeździ to już zdążył do tego przywyknąć. Oby dzisiejsza nauka nie poszła w las :)
--
Przypominam, że ruszyły zapisy na II serię strojów BS. Szczegóły tutaj: http://forum.bikestats.pl/discussion/1826/stroje-bikestats-2014/#Item_1

Komentarze (14)

Trzeba będzie tam wrócić niedługo i poćwiczyć balans ciałem + sprawdzić czy szersza kiera mieści się między drzewami ;)))) Dzięki wszystkim za komcie :)

k4r3l 15:50 niedziela, 16 marca 2014

Cholera! Ale ekipa! Wyobrażam sobie jak musiało być odjazdowo! Konkretny nagrzmot w pionie. Muszę chociaż spróbować przejechać się kiedyś z Remikiem i tą bandą... Świetnie się to czyta. Szczególnie stwierdzenie: "...jakoś szybciej pedaliłem..." mnie rozwaliło! :)

Marek87 22:11 piątek, 21 lutego 2014

Super !
Aż dziw bierze, że taki dystans, takie przewyższenie i w takim czasie. Z reguły czym więcej osób to tym więcej przestojów.

birdas 19:11 czwartek, 20 lutego 2014

Jestem Ci winien oscypka...

funio 06:35 czwartek, 20 lutego 2014

Pyszności

angelino 20:31 środa, 19 lutego 2014

Niezły trip. Tą rynną na Kozią Górkę też kiedyś wjeżdżałem , co do zjazdu to pewnie można przyszaleć ,ale ja strachliwy jestem :)

este 17:12 środa, 19 lutego 2014

Hehe, chciałbym widzieć tego gościa na przełaju :)

klosiu 10:12 środa, 19 lutego 2014

Robi wrażenie taka ekipa :-)
A co do rzeczy niemożliwych robionych na rowerze... Brakuje jeszcze tylko człowieka na ostrym :-]

limit 06:38 środa, 19 lutego 2014

Spodobało ci się? Magurka i Kozia G rulez... to jeszcze cie czeka lajtowy trawers z Dębowca do Wapienicy na koniec. Takie nasze lokalne bielskie Pure MTB...

Tomcioo 06:12 środa, 19 lutego 2014

Nie ma opcji jak zawitam w Beskidy to będziesz robił nam za przewodnika;-)

Jarekdrogbas 22:41 wtorek, 18 lutego 2014

Zajebiaszczo!

Jarekdrogbas 22:37 wtorek, 18 lutego 2014

Faktycznie OSTRO ! :)
Jak przyjadę to mnie tam zaciągniesz ;)

JPbike 20:27 wtorek, 18 lutego 2014

Ok, czy tylko ja nie widzę treści wcześniejszego komentarza??? o_O
Tak czy siak - ostra jazda, zwłaszcza w lutym, po śniego-błocie-lodzie.
Pięknie!

lea 20:13 wtorek, 18 lutego 2014

GRUBO!!

lea 20:11 wtorek, 18 lutego 2014
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa cydzi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]